Mamy ostatnio wrażenie, że czas płynie szybciej – albo po prostu tyle się dzieje, że nie nadążamy z naszymi blogowymi relacjami. Ale dziś jest w miarę spokojny dzień między świętem a weekendem, zatem pora na krótką fotorelację z ostatnich, włoskich warsztatów.
Było lawendowo-mimozowo-irysowo-pomarańczowo-ambrowo – co widać na przykładzie flakonów i esencji, które prezentowaliśmy w trakcie warsztatów.
Zaczęliśmy trochę nietypowo, bo od lawendy, a ta już od starożytności znana jest wszak ze swoich relaksujących właściwości. Jednak Ania Liwska opowiadała – jak zwykle! – tak ciekawie, że o przysypianiu nie było mowy!
Uczestnicy warsztatów dowiedzieli się między innymi, że olejek z tego uroczego, delikatnie pachnącego kwiatu był jednym ze składników słynnej „wody złodziei”, czyli mieszanki, którą szabrownicy grobów nacierali ciało, chroniąc się w ten sposób przed infekcjami, a także „dezynfekowali” wyjęte z grobów łupy…
W perfumiarstwie olejek lawendowy otrzymywany jest z kwiatów lawendy metodą destylacji, najczęściej w niewielkich, lokalnych destylarniach, które dawniej starano się budować jak najwyżej. Dlaczego? Ponieważ przy wyższym ciśnieniu woda wrze w niższej temperaturze, zatem składniki aromatyczne obecne w kwiatach lawendy w mniejszym stopniu ulegały uszkodzeniu czy zmianie.
Lawenda świetnie łączy się z mchem dębowym, szałwią, kwiatem pomarańczy, cytrusami i paczulą, budując zapachy aromatyczne (fougère), świeże, zielone i kwiatowe.
Lawendowo zasłuchanych gości poczęstowaliśmy aromatyczną … herbatką lawendową, zaparzoną z zebranych przez Michała Missalę i starannie wysuszonych kwiatów. Takie poczęstunki powoli stają się elementem obowiązkowym naszych warsztatów! 🙂
Lawenda weszła w skład pierwszej wody kolońskiej, Aqua Admirabilis, stworzonej w niemieckim Köln (Kolonii) w roku 1709 przez włoskiego balwierza Giovanniego Paolo Feminisa. Co ciekawe, zapach ten można nadal kupić pod nazwą 4711 Kolnische Wasser.
Również Paul Parquet, twórca Fougère Royale 1882, pierwszego zapachu aromatycznego, odtworzył zapach paproci za pomocą lawendy i mchu dębowego.
My zaprezentowaliśmy lawendę w perfumach na podstawie zapachów Lavandula Penhaligon`s, Fougère Royale Houbigant oraz Wild Lavender Lorenzo Villoresi.
Po lawendzie przyszedł czas na mimozę, uprawianą we Włoszech głównie w Ligurii, której nadmorskie tarasy wydają się być specjalnie stworzone dla drzewek mimozy. Warto wiedzieć, że w Italii kwiat mimozy jest symbolem Dnia Kobiet, ponieważ kwitnie właśnie na początku marca.
Mimoza wstydlliwa (Mimosa pudica) wygląda tak:
Nie tak:
Ten drugi, żółty kwiat – a właściwie całe kiście kwiatów, czyli charakterystyczne żółte kuleczki – to należąca do podrodziny mimozowatych akacja srebrzysta (Acacia decurrens), również wykorzystywana w perfumiarstwie. Esencja z akacji srebrzystej ma bardzo charakterystyczny, słodki i miękki, ogórkowo-fiołkowo-miodowy aromat.
Sama mimoza jest drogim składnikiem perfumeryjnym. Dość powiedzieć, że z 40 ton kwiatów otrzymuje się 400 kilogramów konkretu, który następnie oczyszczany jest do 100 kg absolutu. Jej zapach jest dość nieuchwytny i ulotny, dlatego w większości kompozycji jest tylko jednym z elementów, bardzo rzadko motywem przewodnim. Mimoza zwykle stosowana jest do złagodzenia ostrych nut drzewnych lub intensywnie kwiatowych/jaśminowych.
Świadomi różnic między mimozą a akacją, poczęstowaliśmy naszych gości … ciastem mimozowym. 🙂 A zapachy z mimozą zaprezentowaliśmy na przykładzie kompozycji Journey Woman Amouage, Rajasthan Etro i Le Mimosa Annick Goutal.
Gdy opowiedzieliśmy o lawendzie i mimozie, nadeszła pora na prezentację irysa. Irisa pallidy, bo w perfumiarstwie liczy się tylko on.
Absolut irysa ze względu na bardzo wysoką cenę stosowany jest w najdroższych i najbardziej luksusowych kompozycjach, zatem w zasadzie wyłącznie w perfumach niszowych. Nic dziwnego, skoro 50 ml absolutu powstaje z tony świeżego korzenia irysa, poddawanego specjalnej obróbce i suszonego przez okres od 3 do nawet 5 lat!
Zapach irysa w perfumach jest elegancki, miękki i chłodny zarazem. To jeden z najbardziej złożonych i zmiennych aromatów: może być świeży i zielonkawy, pudrowo-ziemisty, słonawy lub nawet lekko maślany. Wszystko zależy od tego, z czym jest połączony: wetiwer i mech podkreślają jego ziemistą nutę, galbanum czy liście fiołka jego zieloność, natomiast nasiona ambrette – srebrzystość.
Ciekawostką jest fakt, że puder z kłączy irysa jest również bardzo znanym składnikiem mieszanki ponad 30 składników, stosowanej w tradycyjnej kuchni marokańskiej. Mieszanka ta zwana pod nazwą ras el hanout jest obiektem dumy sprzedawców przypraw, którzy tworzą ją mieszając najlepszej jakości składniki, z których wiele stanowi ich sekret. Zwykle w skład ras el hanout wchodzą kardamon, goździk, cynamon, papryczki chili, kolendra, kmin, ziarna pieprzu i kurkuma, jednak spotkać można mieszanki z tak oryginalnymi składnikami, jak jarzębina, migdał ziemny, pieprz kubeba, rajskie ziarno, lawenda, pączki róż czy właśnie puder irysowy, który nadaje jej kwiatowych nut. Wszystkie składniki mieszanki są zwykle opiekane, a następnie razem rozcierane.
Zapachy z cennym irysem prezentowaliśmy na przykładzie Iris Prima Penhaligon`s, 1889 Moulin Rouge Histoires de Parfums oraz Mon Parfum Cheri Annick Goutal.
Dwoma ostatnimi składnikami niezwykle często wykorzystywanymi przez perfumiarzy włoskich są gorzka pomarańcza i ambra. Oba jedynie pokrótce przypomnieliśmy, ponieważ dokładniej zostały omówione w czasie marcowych warsztatów „W nadmorskim słońcu”.
Esencje pomarańczowe pokazywaliśmy na przykładach kompozycji Orangers en Fleurs Houbigant, Dilmun Lorenzo Villoresi i Orengerie du Roy Historiae, zaś ambrowe w zapachach Ambre Gris Perris Monte Carlo, Ambre 114 Histoires de Parfums i Ambre Premier Jovoy.
W trakcie warsztatów poprosiliśmy uczestników o opisanie wrażeń, skojarzeń, impresji czy też wspomnień, jakie budzi lub przywołuje słoneczna Italia oraz śródziemnomorskie zapachy i aromaty. Powstały przepiękne zapiski, z których część znajdziecie poniżej. Spośród wszystkich opisów jak zwykle wylosowaliśmy trzy, które nagrodziliśmy pachnącymi upominkami od Perfumerii Quality.
Mamy nadzieję, że było ciekawie! 🙂
* * * * *
Wschód słońca nad lawendowym polem, wizyta na targu kwiatowym we Florencji, popołudnie na hamaku wśród drzew pomarańczowych, zwiedzanie Mediolanu, popijając wodę z plasterkami bergamotki i cytryny. Spokojny wieczór z lawendowym naparem, a do tego truskawki… Z Polski oczywiście!
* * * * *
Kwiaty Capri – zapach, który mogę wchłonąć do głębi, zaskakujące odczucie, dla mnie – doskonały prapoczątek…
* * * * *
Włochy – wymarzone wakacje! Słońce, morze, świetne jedzenie, krajobrazy, weseli ludzie i piękne zapachy. 🙂 A najpiękniej pachną rozgrzane słońcem łąki na Capri.
* * * * *
Włochy? Lawenda, pomarańcze, eukaliptus, rozgrzany słońcem piasek, morska sól, cierpkie winogrona, gorący chleb. Wszystko delikatnie zmieszać, podawać w temperaturze pokojowej. Poproszę codziennie.
* * * * *
Zapach włoskich perfum? La dolce vita – i wszystko jasne.
* * * * *
Toskańskie cyprysy przetykane słońcem i wilgotne opary w etruskich wąwozach.
* * * * *
Ze słonecznej Italii zabieram irys, mimozę i kwiat pomarańczy, a potem czym prędzej uciekam do Arktyki.
* * * * *
Włochy to…
słona morska piana
zapach skrobi z pasty al dente
gęste krople espresso
musujące nuty prosecco
mech na antycznych ruinach
strzeliste cyprysy
zgniła wilgoć weneckich kanałów
… i dolce vita!
* * * * *
Bazylia, cytryny, nagrzana słońcem ziemia, ale i kurz, patyna, spalenizna, rozpacz ludzi uwieczniona w wulkanicznych pyłach, które przyniosły im śmierć, ale jednocześnie dały nieśmiertelność. Włochy to kraj kontrastów, który można poznawać ciągle od nowa – a później przywoływać te wspomnienia za pomocą zapachów.
* * * * *
Toskańskie cytrusy i słoneczniki, żółte kwiaty – jak mimoza, która okazała się akacją… Włoskie kobiety, takie wyraziste, pachnące mocnymi, ciężkimi kwiatami. A ich ręce pachną rozmarynem, estragonem i pomidorami. Włoskim klimatom towarzyszą cytryny, pomarańcze, bergamota.
* * * * *
Jak zawsze było ciekawie. I teraz dodatkowo jest bardziej pachnąco ;-). Sama przyjemność. Ach te konopie…
Ambra pozozstała królową. Szkoda ,że nie byłam na warsztatach tylko o ambrze. Zresztą na róży i jaśminie też nie. Dołączyłam później.
Kolekcja marzeń do zrealizowania ponownie się powiększyła 🙂
Ciekawe co będzie następne…
Do zobaczenia
Pani Olu, dziękujemy za miłe słowa! Niewykluczone, że i ambrę, i różę, i jaśmin jeszcze powtórzymy. Ciepło pozdrawiamy!