Wszystko przez tę tiulową spódniczkę – a może dzięki niej? Wystarczy jeden rzut oka, by się człowiek rozczulił i rozanielił. Ballerina No1 jest jak wąchanie pięknego bukietu, złożonego nie z kwiatów, lecz z ich pączków… Delikatnego nierozkwitłą jeszcze delikatnością, ulotnego zwiewną ulotnością, lekkiego lekkością cichego pas de chat małych, dziecięcych stópek… Uprzedzaliśmy, że będzie rozczulająco! 🙂
Jak zwykle u Marie-Hélène Rogeon, pierwsze skrzypce w tym delikatnym bukiecie gra róża – i to dzięki niej zapach „dorośleje”.
Królowa kwiatów jest zwiewna, lecz jednocześnie zniewalająca. Wyczarowuje w naszej wyobraźni wizję młodziutkiej, pełnej gracji i lekkości baletnicy, w pełni świadomej swego czaru. Tancerka lekko sunie po jasno oświetlonej scenie, z oddaniem i przejęciem wykonując kolejne figury tanecznego układu. Jej drobna sylwetka przesuwa się przed naszymi oczami w rytm pięknej melodii, którą na strunach wyobraźni wygrywają kolejne kwiatowe akordy. Stapia się z nią harmonijnie, tworząc nierozerwalną całość: balerina, muzyka, taniec i róża…
Otwarcie zapachu jest apetycznie owocowe i finezyjnie orzeźwiające. Musuje soczystą brzoskwinią i gruszką, ożywia bergamotką i zniewala delikatnym powabem frezji. Pastelowe serce kompozycji to przepiękna, delikatna róża, lekka i pudrowa, dzięki nutom piwonii i fiołka. Przepiękna, idealnie skomponowana baza jest gładka i miękka, a swoją zaskakującą, bo lekką, jakby „nieśmiałą zmysłowość” zawdzięcza mistrzowskiej harmonii piżma z drzewem sandałowym, wanilią i delikatnym, mlecznym akordem.
Gorąco polecamy Ballerinę – na lato, na wieczór, na długo.
* * * * *
Zdjęcie nr 1: fragrantica.com
Zdjęcie nr 2: newmedia-art.pl