Olivier Durbano – architekt, projektant biżuterii i perfumiarz. Tworzy przestrzenne i surowe naszyjniki, które z uwagi na swój ciężar wymagają pewnych wyrzeczeń od noszących je osób. Biżuteria oddaje naturalne piękno kamieni. Ich symbolika zamknięta została we flakonach perfum. Te z kolei układają się bardzo dobrze na skórze. Co nie oznacza, że są łatwe i jednoznaczne w odbiorze.
Po górskim krysztale, ametyście, czarnym turmalinie, nefrycie i turkusie Olivier Durbano postanowił stworzyć pachnącą wizję różowego kwarcu. Minerał ten jest odmianą kwarcu o różowym bądź czerwonoróżowym zabarwieniu, które powoduje domieszka manganu lub tytanu. Parę miesięcy temu spytałem Oliviera nad czym teraz pracuje. – Czy aby nie nad… Nie zdążyłem popisać się swoją przenikliwą intuicją, bo perfumiarz mnie ubiegł. Biorąc pod uwagę jego dotychczasowe kompozycje wybór był naturalny. I nie chodzi tu tylko o brakujący kolor, ale o symbolikę.
Różowy kwarc, tak kamień, jak i zapach, odwołuje się do miłości. Czy jest w tym coś oryginalnego? Przecież zdecydowana większość kompozycji zapachowych stara się być seksowna, zmysłowa i uwodzicielska. Ale czy tylko taka jest miłość?
Pierwsze skrzypce w najnowszej kompozycji Oliviera Durbano gra róża. Gra przez całą kompozycję, choć intuicyjnie wydawać by się mogło, że różana esencja zdominuje początek, by potem zanurzyć się w cięższych frakcjach. Tymczasem nic z tych rzeczy. Olivier Durbano umieścił ją w nutach serca (esencja) i w bazie zapachu (absolut). Co ciekawe oprócz klasycznej róży damasceńskiej sięgnął po rzadko stosowaną w europejskim perfumiarstwie jej indyjską odmianę.
Drugim bohaterem kompozycji jest moim zdaniem kadzidło – leitmotiv całej kolekcji Durbano. W Quartz Rose (przyznacie brzmi lepiej niż Pink Quartz) jest bohaterem cichym, może nieco nieśmiałym. Kryje się w cieniu róży. Chwilami wydaje się, że go nie czujemy, ale wiemy że ono cały czas tam jest. Smuga dymu powoli oplata różę, jej płatki nabierają ciemniejszej barwy, ale nie, róża nie więdnie, ona rozkwita!
Z początku zapachowi niewinnej świeżości nadawały cytrusy (bergamotka i grejpfrut). Dojrzałej róży towarzyszą wyraziste momentami niemal świdrujące azjatyckie przyprawy (imbir i szafran). Indyjscy zalotnicy także ubiegają się o względy róży. W nutach bazy kadzidłu z odsieczą przychodzą bratnie żywice (mirra i benzoes). Kto zwycięża? Róża.
Kadzidło jest najbardziej uduchowionym składnikiem perfum. Dym olibanum i innych kadzidłopodobnych żywic unosi się ku niebu w świątyniach wszystkich największych religii. Dopiero niedawno zostało zdesakralizowane i szerszą falą trafiło do świata perfum. Symbolika róży jest bardziej złożona. Chyba zawsze mieściła się zarówno w sferze sacrum jak i profanum.
U Oliviera Durbano róża nie symbolizuje kobiecości. Ten zapach podobnie jego wszystkie jego poprzednie kompozycje nie ma żadnych odniesień do płci i do zmysłowości. Noblesse oblige, a ściślej mówiąc encens oblige. Miłość u Durbano ma wymiar duchowy. Nie eros tylko agape. Pozwala nam dostrzec piękno w nas samych, w innych ludziach i otaczającym świecie.
Z drugiej strony imbir i szafran mają opinię silnych afrodyzjaków. Choć Durbano o tym nie wspomina i raczej nie chce aby jego najnowszy zapach tak postrzegano, to w Różowym Kwarcu odnajdziemy sporo zmysłowości. Stawia go to w opozycji do wielu, jakże wielu zapachów, które choć mdłe i nijakie zapewniają o swoim pobudzającym zmysły działaniu.
Różowy kwarc to piękny zapach orientalny. Doskonały dla kobiet i mimo kulturowych konotacji związanych z różą i kolorem różowym, równie dobry dla mężczyzn. Kolejny po „męskim” Lyricu Amouage wyśmienity, nowoczesny i ponadpłciowy zapach różany. Podoba się mi, mojej żonie i… 6-letniemu synowi.
Faktycznie jest to zapach dla obu płci. Piękny i na pewno ponadczasowy. A tak na marginesie to niedługo oszaleję jak w Quality będzie tyle nowości ;-), a mój portfel dozna galopujących suchot. Niemniej doczekać się nie mogę zapachów Maison Francis Kurkdjian. To będzie bankructwo, ale w pieknym stylu.
Pozdrawiam.
zgadzam się! bardzo uwodzący. uwielbiam go na swojej skórze. 🙂
a trwały? szukam czegoś co subtelnie będzie na mnie pachniało tak, żebym i ja delikatnie czuła w ciągu całego dnia. Podobno nie powinno czuć się własnego zapachu, ale ja jednak lubię powąchać nadgarstek, który mam w zwyczaju dekorować zapachem i poczuć odrobinę luksusu;)
I ja odkąd odkryłam to magiczne miejsce zauważam silne przyciąganie i słabnącą siłę woli… kusicie, oj kusicie…
w sumie nie znam jeszcze żadnego zapachu dla kobiet i mężczyzn. chętnie sprawdzę, choć szczerze mówiąc wolałabym pachnieć inaczej niż mój mąż;)
Różowy kwarc to mój ukochany kamień. Aż się nie mogę samej sobie nadziwić, że wcześniej nie trafiłam na tę recenzję. Już wiem, co będzie zawierać kolejna przesyłka z Państwa perfumerii 🙂 Btw – ta recenzja to czysta poezja. Nawet, jeśli prozą….
Przyznaję, że mam słabość do kompozycji Oliviera. Pozdrawiam!
Trochę to trwało ale nareszcie jest! Kolor – identyczny jak kamyk różowego kwarcu, a zapach… Właściwie nie lubię różanych perfum, nie przepadam za tą ciągnącą się słodyczą, choć same kwiaty uwielbiam. Jednak ten zapach jest naprawdę przedziwny, inny, wielowymiarowy, niełatwy. Pierwsze skojarzenie – różany ogród tuż po deszczu. Ale nie taki zwykły ogród, a wysmakowana kolekcja tysiąca odmian. Brak w tym ogrodzie słońca, powietrze jest czyste, krystaliczne i chłodne ale przecież jest lato, za chwilę znów buchnie żar. I tak to odczuwam – chłód, pod którym czai się ogień. Róża – kusicielka.
Osobiście bardzo lubię zapachy Oliviera i Pani wrażenia bardzo mnie cieszą. Dziękuję!