W październiku 1839 roku trzydziestoletni Robert Cornelius, pionier fotografii, zasiadł w Filadelfii przed rodzinnym sklepem z wyrobami ze srebra i zrobił sobie zdjęcie. To zdjęcie, a właściwie dagerotyp, gdyż taką techniką zostało wykonane, to prapraprapraprapradziadek selfie. 🙂
Sześćdziesiąt lat później, wraz z wynalezieniem przenośnych, a zatem mniejszych i zdecydowanie bardziej poręcznych aparatów fotograficznych, fotografia autoportretowa zaczęła się dynamicznie rozwijać, a najczęściej stosowaną techniką było wykonywanie zdjęć w lustrze. Takie właśnie selfie aparatem Kodak Brownie wykonała dla swojego przyjaciela Anastazja Romanowa, córka ostatniego cara Rosji, Mikołaja II. Miała wówczas 13 lat, była więc jedną z pierwszych nastolatek doceniających selfie.
Dziś do popularności selfie nikogo nie trzeba przekonywać. Autoportrety rządzą w mediach społecznościowych, zaś dzięki marce Olfactive Studio, weszły także do luksusowego perfumiarstwa.
Na początek krótkie przypomnienie. Założone przez Celine Verleure Olfactive Studio jest artystyczną płaszczyzną, na której spotykają się perfumy i fotografia. Zgodnie z intencją twórczyni tej niezwykłej marki, zdjęcia są źródłem natchnienia dla perfumiarzy, którzy do świata swoich olfaktorycznych kreacji przenoszą emocje wywołane fotografiami. Idąca z duchem czasu marka nie mogła nie zwrócić uwagi na modę na selfie. Jej najnowsze dzieło jest zatem zapachem odzwierciedlającym aktualnie panujący trend w fotografii autoportretowej – i nazywa się Selfie. 🙂 Na opakowaniu, w którym mieści się flakon perfum po raz pierwszy nie znajdziemy zdjęcia, które zainspirowało perfumiarza. Zamiast fotografii jest … lusterko. To czytelny przekaz: w dzisiejszych czasach każdy z nas może stać się inspiracją – lub odkryć ją w sobie!
Kompozycja Selfie zaskakuje i urzeka zmiennością. Nietypowe, oryginalne otwarcie jest mocne i zdecydowane, ponieważ skomponowano je z żywic i koktajlu aromatycznych przypraw: anyżu, piołunu i imbiru. W wykwintnym, szyprowym sercu, oprószona cynamonowym obłokiem, zachwycająco pachnie lilia. Aksamitny akord zamszu nadaje kompozycji nieoczekiwanej miękkości, zaś delikatna słodycz syropu klonowego i bobu tonka oraz szlachetne piękno nut drzewnych, mchu dębowego i paczuli budują klasyczną, elegancką bazę.
Zachęcamy do poznania tego niezwykłego i niezwykle pięknego zapachu. Selfie pod choinką? Czemu nie! 🙂