Odkąd sięgam pamięcią, perfumy kojarzą mi się z dziełem sztuki. To zapewne zasługa moich rodziców, szczególnie zaś mamy, która kocha piękno pod każdą postacią. Czy nasze życie nie jest ciągłym dążeniem do piękna? Szukamy go w ludziach i w otaczającym nas świecie: w blasku wchodzącego słońca i w purpurze jego zachodów, w bieli obłoków i błękicie czystego nieba, a także w muzyce, malarstwie i literaturze. Każdy ma swoje najpiękniejsze miejsca – dla mnie są nimi góry.
Tworząc wraz z całą moją rodziną perfumerię wiedzieliśmy, że to, co będziemy w niej oferować, także musi być piękne. Po prostu. Inaczej nie byłoby nasze. Jak zatem nazwać perfumy, których szukamy po całym świecie, sprowadzamy na półki Perfumerii Quality i opisujemy w katalogu First in Luxury? Luksusowe ? Ekskluzywne? A może niszowe?
Moje ulubione określenie to „perfumy artystyczne”. W większym stopniu zwraca ono uwagę na same perfumy i to, jak powstają, niż na ich pozycjonowanie na rynku, do czego odnosi się termin „niszowe”. A skoro powstały jako rezultat artystycznej ekspresji, są dziełem sztuki. Tworzący je perfumiarz zwrócony jest ku estetyce przyszłości, więc jego kreacja może zaskakiwać czy wręcz szokować teraźniejszych odbiorców.
Co jakiś czas perfumiarze próbują rozpocząć nowy rozdział w historii perfumiarstwa. Przykładem zapachowego dzieła zwróconego w przyszłość i zapowiadającego nowy trend był Aoud marki M. Micallef, pierwsze typowo agarowe zachodnie perfumy. Po kilku latach kompozycję zbudowaną na bazie oudowej chciał mieć w swoim portfolio niemal każdy perfumiarz. Dziś to wiemy, ponieważ Aoud stał się klasykiem, podobnie jak niegdyś Vetiver marki Carven, Chanel No5 czy jeszcze wcześniej Houbigant Fougère Royale.
Sztuka operuje zestawem symboli kulturowych, które skłaniają nas do refleksji i wywołują emocje. Zapach wywiera analogiczny efekt, choć w sposób bardziej pierwotny. Otóż w naszym mózgu ośrodek węchu jest ściśle powiązany z tym, który odpowiada za pamięć i emocje. Odbiór słowa czy obrazu ma charakter bardziej świadomy i racjonalny. Jeśli chcielibyśmy porównać tworzenie perfum z innymi dziedzinami sztuki, to najbardziej zbliżone jest komponowanie muzyki, która również silnie i bezpośrednio oddziałuje na nasze emocje. Dlatego perfumiarze przejęli terminologię od kompozytorów i za pomocą nut i akordów tworzą zapachy, inspirując się i prowadząc dialog ze sobą nawzajem i z dziełami artystów z innych dziedzin sztuki.
Inspirację muzyką klasyczną znajdziemy w kompozycjach Sospiro, takich jak Soprano, Ouverture czy Vivace, rzemiosłem artystycznym – w perfumach i flakonach Atelier Des Ors, fotografią – we wszystkich zapachach Olfactive Studio, a operą i kinem – w kreacjach Amouage. Przykładem brawurowego przełożenia fabuły filmowej na język perfum jest Opus X ostatniego z wymienionych domów perfumeryjnych. Inspiracją był film Purpurowe skrzypce, opowieść o perfekcyjnie skonstruowanych skrzypcach w kolorze głębokiej czerwieni, które przez ponad cztery stulecia podróżowały po świecie, inspirując każdego kolejnego właściciela, a jednocześnie przynosząc mu zgubę. Cztery struny skrzypiec oddają cztery oblicza królowej kwiatów: od pełnej przepychu róży stulistnej po metaliczny tlenek różany.
Naturalną potrzebą artystów jest wolność, dlatego wielu spośród niszowych perfumiarzy to twórcy niezależni. Przykładem może być Olivier Durbano, architekt z wykształcenia, od dziecka zakochany w kamieniach. Tworzy z nich masywne, przestrzenne, często surowe naszyjniki i kolczyki. Zainspirował się też nimi przy tworzeniu kolekcji zapachowej Parfums de Pierres Poéms.
Perfumiarze artystyczni reprezentują dwie szkoły podejścia do flakonów. Dla jednych są one wtórne względem zapachu, dlatego powinny być możliwie proste. Przykładem są minimalistyczne flakony takich marek, jak Anatole Lebreton, Pro Fvmvm Roma czy Olivier Durbano. Dla innych są bardzo istotnym elementem przekazu.
Majdę Bekkali, mieszkającą we Francji Marokankę, znaleziony przypadkowo kamień natchnął do stworzenia niezwykle oryginalnego flakonu. Artystka nie chciała poprawiać piękna natury i po prostu zrobiła woskową formę na bazie oryginalnego kamienia.
Kilian Hennessy odwiedził pewnego dnia wystawę flakonów Baccarat. Wysoki kunszt ich wykonania zrobił na nim wielkie wrażenie. Postanowił przełożyć go na język współczesności i podać swoje perfumy w taki sposób, aby ich opakowania były piękne, a jednocześnie praktyczne. Najciekawszym chyba przykładem są torebki-kopertówki kolekcji In the Garden of Good and Evil.
Andrea Casotti, twórca The House of Oud, postanowił „postawić perfumy na głowie”, także w sensie dosłownym. To, co na pierwszy rzut oka bierzemy za duży korek, jest tak naprawdę flakonem. Ręczne malowanie sprawia, że każdy z nich jest inny.
Podobny efekt osiągnął Alexandro Gualtieri w niektórych zapachach Nasomatto, zwłaszcza Blamage. Każdy korek tych perfum zdecydowanie różni się od innych, ponieważ wszystkie powstały z ciętej gałęzi brzozy.
Blamage miał być dziełem przypadku, efektem połączenia losowo wybranych nut. Podobnie limitowana edycja Crop od The House of Oud bazuje na połączeniu dwóch wybornych składników poddanych wspólnej destylacji. Tak też często tworzy się sztukę: intuicyjne, po omacku, jak Jackson Pollock czy James Joyce.
I właśnie takie perfumy znajdziecie Państwo w Perfumerii Quality. Nieoczywiste. Wyjątkowe i niepowtarzalne. Tworzone przez artystów, mistrzów sztuki perfumeryjnej, dla których komponowanie zapachów jest tym, czym dla malarza malowanie obrazu czy dla muzyka tworzenie melodii: pasją, miłością i powołaniem.