Miło nam ogłosić, że zapach Missala Qessence jest dostępny w Niemczech w Perfumerii Das Parfum-Klima, a niebawem wkroczy do najważniejszej europejskiej stolicy perfumeryjnej…
Właścicielka perfumerii niszowej Pani Monika Klima przesłała nam swoje przemyślenia i pierwsze wrażenia klientów na temat Qessence. Osobiście wykonała także fotografię, oddającą jej wrażenia. Bardzo dziękujemy!
Moja osobista refleksja na temat zapachu Qessence
Od 6 lat prowadzę w niewielkiej miejscowości położonej ok. 100 km na zachód od Hamburga perfumerię niszową. Całym moim sercem i duszą jestem pasjonatką, z wykształcenia germanistką. Tak to moje wielkie zamiłowanie do zapachów stało się moim powołaniem.
Do jednej przesyłki z Warszawy dołączony został atomizer perfum Qessence. Zapach znałam jedynie z opisów w różnych polskich czasopismach, które prenumeruję. Zaczęłam wiec poszukiwania i znalazłam, najpierw stronę poświęconą zapachowi, a chwilę później masę recenzji w języku polskim, utrzymanych w dość krytycznym tonie.
Na szczęście absolutnie nie jestem podatna na opinie z zewnątrz, wiec zapominając o tym, co przeczytałam, wsłuchałam się bliżej w to, co chce nam przekazać Qessence. Zaintrygował mnie już od samego początku. Nie jest moim zamierzeniem rozbieranie tego dzieła na części pierwsze. Dla mnie ważniejszą kwestią są emocje i doznania po aplikacji zapachów na skórę. Testując kolejne, czekam na moment, czy pojawi się w mojej głowie to „coś”, jakieś „kino“.
Gdybym chciała opisać ten zapach tylko jednym słowem, to nasuwa mi się natychmiast przymiotnik – WYBORNY. Tak, jest to zapach zdecydowanie wyborny, dla koneserów, dla kogoś, kto świadomie dobiera dla siebie zapachy, poszukując w nich m.in. odbicia własnej osobowości. Dla mnie człowiek, który lubi i nosi Qessence to osoba dynamiczna i konsekwentna w swoich zamierzeniach. Dynamiczna, ale jednocześnie poszukująca spokoju i harmonii.
Qessence jest dla mnie zapachem harmonii. Nie znalazłam w nim nic, co by mnie irytowało. Wydaje mi się, że cała tajemnica Qessence polega na tym, aby każdy znalazł w nim to, co najbardziej lubi, co go uspokaja i pomaga się wyciszyć.
Na mojej skórze dominują praktycznie 3 składniki: natychmiast po nałożeniu – szafran ze swoją pikantno – świeżą nutą, zza którego wyłania się ciemna kolczasta róża, by pod koniec ustąpić miejsca kolejnemu składnikowi, który pozostaje już do końca, a jest nim przepiękny wilgotny mech, dla mnie wspomnienie leśnych niedzielnych wycieczek z czasów dzieciństwa.
Miałam okazję testować to dzieło na skórze moich klientów, bardzo interesujące doznania:
męska skóra – kadzidło i nuty drzewne. Czyż to nie wspaniale, że jeden zapach może mieć aż tyle odsłon? Opisy Qessence padające z ust moich zarówno niemieckich jak i klientów o słowiańskich korzeniach zbieram skrzętnie w notesie. Jeden z nich wyraził się o Qessence:
„ Zapach, obok którego nie można przejść obojętnie, intryguje, zapada w pamięć“.
Stąd też bez wątpienia perła ta zadomowi na półkach mojej perfumerii na dobre. Mech i ciemna róża na fotografii to dla mnie cała kwintesencja Qessence – tak go widzę i czuję.
Dziękuję Państwu Missala za możliwość obcowania z Qessence.