Penhaligon`s przyzwyczaił nas do zapachów eleganckich, a klasa i szyk to znak firmowy kompozycji tej marki. Nie inaczej jest z dwiema najnowszymi kreacjami, które idealnie wpisują się w filozofię marki, choć są tak od siebie różne, jak perfumiarze, którzy za nimi stoją.
Pierwszy zapach, Vaara, to dzieło Bertranda Duchaufoura, artysty, który w procesie tworzenia swoich kreacji kieruje się dwiema zasadami. Pierwsza z nich mówi, że równowaga jest efektem przyciągania się przeciwieństw – jak yin i yang. Druga, że nic nie ginie i nic nie powstaje, lecz wszystko to, co widzimy czy czujemy jest wynikiem przemiany, przekształcania jednych składników w inne. Realizując swoje credo, perfumiarz nie komponuje, lecz w mistrzowski sposób dekonstruuje, grając zaskakującymi kontrastami. Efekt? Wspaniałe kreacje takie, jak Jubilation XXV Man Amouage, Chypre Palatin MDCI czy Fleur de Liane L`Artisan Parfumeur. I najnowsza Vaara.
W procesie kreacji nowego zapachu Bertrandowi Duchaufour przypadło w udziale niełatwe zadanie uchwycenia złożonego i barwnego świata indyjskiego Radżastanu. Kompozycja powstawała na zamówienie maharadży Dżajpuru, Gaj Singha II, który postanowił w ten sposób uczcić narodziny swojej wnuczki i jej imieniem nazwać nowy zapach. W poszukiwaniu inspiracji perfumiarz wybrał się w podróż do tętniącego życiem Dżajpuru, rodzinnego miasta małej Vaary, pełnego gorących ulic, zatłoczonych targów i egzotycznych ogrodów. Odkrył w nim wiele charakterystycznych aromatów takich, jak kolendra, szafran czy pigwa, które postanowił wykorzystać w swojej kompozycji.
Zapach jest urokliwy już w otwarciu, a jego królewski, majestatyczny bukiet rozwija się fascynująco na skórze przez bardzo długi czas. Kompozycję otwiera mieszanka kolendry, nasion marchwi i szafranu z wyraźnym dodatkiem aromatycznej, soczystej pigwy. Serce zapachu to olfaktoryczne wspomnienie ogrodów otaczających letni pałac maharadży, dlatego harmonijnie łączą się w nim słodkie róże, indyjska magnolia, delikatna frezja, piwonia i irys. Kompozycja spoczywa na słodkiej i lekkiej mieszance miodu, białego piżma i żywic, przesyconej aromatem cedru, sandałowca i bobu tonka.
Kreacja zapachu Iris Prima to podróż zdecydowanie krótsza, do londyńskiego South Kensington, jednak jej efekt jest równie doskonały. Tym razem podróżnikiem był Alberto Morillas, perfumiarz, który szczodrze czerpie z bogactwa naturalnych składników, tworząc kompozycje bogate i pełne pasji, takie jak Musk Oud by Kilian czy Opus VII Amouage.
Inspiracją powstania zapachu Iris Prima była klasyczna elegancja świata English National Ballet, a sama kompozycja jest niezwykłym, olfaktorycznym zapisem choreografii, z absolutem irysa w roli primabaleriny.
Taniec rozpoczyna bergamotka, rzucając na tancerkę snop jasnego światła, delikatnie złagodzony zieloną ambrą. Primabalerina zaczyna układ przy akompaniamencie wibrujących nut różowego pieprzu, otoczona zwiewnym, pudrowym welonem irysa i tańczy aż do zmysłowego pas de deux w mocnym uścisku jaśminu. Stabilna baza zbudowana jest z sandałowca, wetiweru, wanilii i akordów skórzanych, czyli aromatów, które Alberto Morillasowi najsilniej skojarzyły się z atmosferą teatralnych kulis.
Jesteśmy bardzo ciekawi, który z dwóch zapachów Penhaligon`s wybierzecie: ten orientalny, tętniący pełnią życia czy kwiatowy, delikatniejszy, choć bardzo wyrazisty? A może oba?
Wybór bardzo trudny… Miło pod koniec listopada przenieść się wyobraźnią w stronę ciepłych krajów i przypomnieć sobie zapachy marokańskich bazarów. Te kolory, kopczyki barwnych przypraw, wonne rośliny, suszona mięta i kadzidła, wyraziści ludzie, wszędzie młyn. Od razu robi się cieplej i serce się otwiera na myśl o Vaara. Jednak to świat inny, nie ten tutaj, egzotyczny, a nie ten bliski. Bliższy jest mi świat spokojny, nieco melancholijny, stonowany. Mam północną duszę? Może klimat w znacznym stopniu definiuje naszą tożsamość? Może więc na co dzień bliższy byłby mi zapach Iris Prima, choć nie kusi kolorami, życiem, namiętnością, to jednak daje szansę wejścia w tajemnicę, poddania się niespodziewanemu oczarowaniu delikatnym pięknem szlachetnego tańca.
Pani Joanno, prawdziwa z Pani poetka 🙂 Jeśli Pani jeszcze nie miała okazji, zachęcamy do wypróbowania zapachów. Czuję, że powstanie wtedy cała książka 🙂 Pozdrawiam serdecznie!