Wśród marek perfum można znaleźć takie, które nie powstałyby bez błysku geniuszu ich twórców. Bez pomysłu, nierzadko uznawanego początkowo za nierealny czy wręcz szalony. Bez poczucia, że idea MUSI przerodzić się w czyn. Właśnie takim markom postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej.
Perfumeria jako dzieło sztuki: biehl.parfumkunstwerke i Thorsten Biehl
Thorsten Biehl rozpoczął swoją przygodę z perfumami w bardzo wczesnym dzieciństwie, ponieważ jego ojciec, Henning, jest uznanym perfumiarzem. Po zakończeniu nauki i licznych podróżach po całym świecie Thorsten przez szesnaście lat pracował jako ekspert w Haarmann & Reimer – firmie znanej obecnie jako Symrise. Dzięki doświadczeniu w biznesie i pasji do perfum, którą przejął od ojca, stał się ekspertem w dziedzinie luksusowych marek perfumeryjnych. Ukoronowaniem jego dotychczasowej kariery było powołanie do życia w 2007 roku własnej marki.
biehl.parfumkunstwerke to projekt na wskroś nowoczesny, którego przesłanie stanowi perfumeria jako dzieło sztuki. W takim rozumieniu dziełami sztuki są także perfumy, a tworzący je perfumiarze – artystami. By pozwolić odbiorcom obcować wyłącznie z dziełem – niezależnie od tego, kto jest jego twórcą – zapachy podpisywane są jedynie inicjałami perfumiarzy oraz kolejnymi numerami, np. pc01 (Patricia Choux), eo02 (Egon Oelkers) czy mb03 (Mark Buxton). Jest to zabieg celowy – Thorsten Biehl nie chce rozpraszać odbiorcy niepotrzebnymi skojarzeniami, które często niosą ze sobą nazwy zapachów. Neutralne, wręcz minimalistyczne, są również flakony. Tak jakby Thorsten raz jeszcze podkreślał: tym, co się naprawdę liczy, jest zawartość, olfaktoryczne dzieło – nie nazwa, autor, flakon czy korek.
Zapachowa biblioteka: Histoires de Parfums i Gérald Ghislain
Impulsywny i żywiołowy Gérald Ghislain określa siebie mianem epikurejczyka, z pasją smakującego życie we wszystkich jego przejawach i wkładającego całe serce w każdy ze swych projektów. Własny dom perfumeryjny od dawna był jego marzeniem, toteż gdy zdecydował się go założyć, wiedział, że nie może to być „zwyczajna” marka. Pragnął, by opowiadała historie – piękne historie z dawnych czasów. Tak powstała Histoires de Parfums, olfaktorycza biblioteka, wypełniona tomami wonnych opowieści o słynnych postaciach, miejscach i wydarzeniach.
Marka powstała w 2000 roku, niedługo po tym, gdy Gérald skończył studia w ISIPCA. Artysta sam tworzy perfumy, czerpiąc inspiracje z lektur, podróży oraz spotkań i rozmów z ludźmi. Jego osobowość tworzy jedyny w swoim rodzaju konglomerat pasji, wiedzy, oryginalności i kreatywności, które pozwalają mu tworzyć olfaktoryczne opowieści kipiące od emocji – jak te z prawdziwych książek. We flakonach Histoires de Parfums spotkać zatem możemy Sidonie Colette lub Eugenię, ostatnią cesarzową Francji, a także – dzięki perfumom l`Olympia – zachwycić się atmosferą legendarnej paryskiej sali koncertowej.
Projekt życia: Il Profvmo i Silvana Casoli
O tym, że zapachy to cały jej świat, Silvana Casoli wiedziała od najmłodszych lat. Dużo czasu spędzała na łonie natury i już jako dziecko, podczas wędrówek po lasach, łąkach i ogrodach, nie tylko odkryła w sobie niezwykłą wrażliwość na aromaty, ale postanowiła, że w przyszłości będzie „nosem”! Aby zrealizować swoje marzenie i dowiedzieć się jak najwięcej o roślinach, studiowała nauki przyrodnicze, interesując się także aromaterapią i kosmetologią. Po studiach związała się z branżą perfumiarską, by doskonalić swe umiejętności komponowania zapachów – a gdy uznała, że jest gotowa, powołała do życia własną markę.
Il Profvmo jest więc marką, w której nic nie jest przypadkowe. To zwieńczenie marzeń Silvany, które zrodziły się w dzieciństwie, by znaleźć piękny finał w postaci własnego domu perfumeryjnego i tak wspaniałych projektów, jak perfumy dla króla Hiszpanii Juana Carlosa czy papieża-seniora Benedykta XVI, oraz tak niezwykłych zapachów, jak Cannabis – aromat konopi indyjskich.
Genialny samouk: Lorenzo Villoresi
We wczesnej młodości Lorenzo Villoresiego nic nie wskazywało na to, że zostanie perfumiarzem i zapisze się w historii perfumiarstwa jako jeden z pierwszych twórców niszowych! W trakcie studiów na wydziałach filozofii i psychologii wyjechał na Bliski Wschód, gdzie miał prowadzić badania naukowe. Badania przeprowadził, ale w czasie tej podróży odkrył swoją prawdziwą fascynację, którą okazało się bogactwo aromatów orientalnych przypraw oraz esencji i olejków. Do rodzinnej Florencji wrócił z głową pełną marzeń o tworzeniu perfum oraz walizą wypełnioną kilogramami wonności, które posłużyły mu do samodzielnej nauki perfumeryjnego rzemiosła.
Lorenzo jest perfekcjonistą pod każdym względem: akcesoria do swojego florenckiego laboratorium wytwarza ręcznie z najlepszych materiałów i według tradycyjnych metod. Wykorzystuje kryształy, ręcznie obrabiane srebro, alabaster z Volterry, marmur trawertynowy, marmur z Carrary, drzewo oliwne i florencką skórę – wysoko cenione materiały z warsztatów księcia di Medici. W jego zapachach kryją się starożytne inspiracje i orientalne wpływy, które harmonijnie dopełniają aromaty Toskanii: swoisty zmysłowy wszechświat pozbawiony jakichkolwiek ograniczeń. Pierwszymi dziełami Lorenzo jako perfumowego (s)twórcy były zapachy Uomo, Donna i Spezie.
Przesłanie dla świata: Majda Bekkali
Majda Bekkali pochodzi z rodziny marokańskiej arystokracji. Urodziła się i dorastała w Fezie, otoczona zapachami i aromatami miasta, jego tradycyjną architekturą oraz pięknymi przedmiotami, gromadzonymi w rodzinie od wielu pokoleń. Gdy skończyła osiemnaście lat, wyjechała do Francji, by uczyć się perfumiarstwa w ISIPCA i studiować historię sztuki w paryskiej akademii sztuk pięknych. Po ukończeniu nauki i kilku latach pracy w branży perfumiarskiej w 2009 roku założyła własną markę, nazwała ją swoim imieniem i nazwiskiem i zaczęła tworzyć kolekcję Sculptures Olfactives, która pięknie łączy perfumy i rzeźby.
Jak opowiada, zrobiła to, ponieważ czuła, że ma światu coś do przekazania i musi podzielić się czymś ważnym. Dlatego nie kierują nią trendy czy moda na składniki, nawet te niszowe, jak oud. Pozostaje wierna zasadzie, by pracę nad nowym zapachem zaczynać dopiero wtedy, gdy czuje, że jej przesłanie dla świata jest gotowe, by zapisać je w postaci olfaktorycznej formuły. Dzięki takiemu podejściu każda kompozycja Majdy jest oryginalna i poruszająca, jak „zapach dla lepszego jutra” – J’Ai Fait un Rêve, „zapach przyciągania” – Fusion Sacrée, „zapach emocji” – Mon Nom Est Rouge czy „zapach-przesłanie o pokój dla świata” – Tulaytulah. Niezwykłe są również flakony, w których artystka zamyka swe perfumy: idealnie gładkie, odzwierciedlają kształt i fakturę kamieni z marokańskiej plaży, wygładzanych przez wieki pieszczotą morskich fal.
W tym szaleństwie jest metoda: Nasomatto i Alessandro Gualtieri
Szaleństwo kryje się już w nazwie Nasomatto, która w języku włoskim oznacza „szalony nos”. Jest nim Alessandro Gualtieri, syn rzeźnika, który został perfumiarzem.
Alessandro to niewątpliwie skandalista i niezwykle barwna postać perfumiarskiego świata. Gdy świętuje premiery kolejnych perfum, starannie dobiera swój image do tego wydarzenia. Pachnące jak świeżo zapalony haszysz Black Afgano zaprezentował w afgańskim turbanie. Czerwony cylinder i podkręcone na dawną modę wąsy zdobiły go w czasie premiery Silver Musk, zapachu inspirowanego postacią Srebrnego Surfera (ang. Silver Surfer), jednego z super bohaterów stworzonych przez Marvel Comics.
Oryginalne inspiracje są znakiem rozpoznawczym artysty. Tworząc pierwsze perfumy – Duro – Alessandro odwoływał się do zapachu… swoich genitaliów! Paczulowy Hindu Grass nawiązuje do atmosfery festiwalu Woodstock, a kolei Absinth to wspomnienie zakazanych libacji z „zieloną wróżką”. Przykłady można by mnożyć – „szalony nos” uwielbia zaskakiwać i na tym właśnie zbudował swoją markę.
Z tęsknoty za krajem dzieciństwa: Neela Vermeire Créations
Neela Vermeire od lat mieszka w Paryżu, jednak sercem wciąż jest w swojej ojczyźnie – Indiach. Sentyment i tęsknota do kraju dzieciństwa sprawiły, że postanowiła utrwalić w perfumach jego kolory i aromaty, fascynującą historię, niezwykłą, eklektyczną kulturę oraz wciąż pełną tajemnic współczesność. W taki właśnie sposób – w hołdzie dla Indii – powstała marka Neela Vermeire Créations.
Zapachy, które artystka tworzy razem z jednym z najlepszych współczesnych perfumiarzy, Bertrandem Duchaufourem, harmonijnie łączą ducha Orientu z europejską sztuką perfumeryjną. Każda z kreacji sięga korzeniami Indii, olfaktorycznym językiem opowiadając o niezwykłych postaciach z historii tego fascynującego kraju (Ashoka i Mohur), przywołując atmosferę gwarnych miast (Bombay Bling) i wspaniałych pałaców (Pichola), przypominając legendy, wierzenia (Trayee) i wydarzenia z historii ojczyzny artystki (Rahele).
Zapachy w dziejach wielkich imperiów: Parfum d`Empire i Marc-Antonio Corticchiato
Marc-Antonio Corticchiato, podobnie jak Gérald Ghislain i Majda Bekkali, kształcił się w ISIPCA, renomowanej szkole perfumiarskiej w Wersalu, gdzie ze szczególnym zainteresowaniem badał naturalne składniki roślinne stosowane w perfumiarstwie od najdawniejszych czasów oraz metody ich pozyskiwania i publikował wyniki swoich badań w pismach naukowych. Ta pasja do odkrywania historii pachnideł doprowadziła go do kolejnej fascynacji – a okazała się nią rola, jaką zapachy odegrały w dziejach, zwłaszcza zaś w historii wielkich imperiów. Aby zrealizować swą pasję jej odkrywania oraz za pomocą zapachów odtworzyć dawny świat perfum i odbywać olfaktoryczne podróże w czasie i przestrzeni, założył własną markę: Parfum d`Empire.
Pierwszy zapach, Eau de Glorie, zadedykował Napoleonowi Bonaparte. Być może dlatego, że najsłynniejszy cesarz Francji urodził się na Korsyce, tak jak Marc-Antonio… Kolejne kompozycje to swoiste bilety na podróż w czasie i przestrzeni: do serca kolonialnych Indii za panowania królowej Wiktorii (Fougére Bengale), Pałacu Zimowego Romanowów (Ambre Russe), cesarskich ogrodów Napoleona i Józefiny (Eau Suave) i jeszcze dalej w głąb historii – na sułtański dwór osmańskiej Turcji (Cuir Otoman), do starożytnego Rzymu (Equistrius) i imperium Aleksandra Macedońskiego (Iskander), a nawet do komnat cesarza Chin w Zakazanym Mieście (Osmanthus Interdite). Niewątpliwie jednym z najbardziej niezwykłych zapachów stworzonych przez artystę jest Aziyade – kompozycja zawierająca w sobie afrodyzjaki wszystkich kultur świata.
Z potrzeby luksusu: Parfums MDCI i Claude Marchal
Claude Marchal lubi luksus. I lubi się nim dzielić. Dlatego, powołując do życia markę Parfums MDCI (Marchal Design & Créations Indépendantes), założył, że będzie niewielka, ekskluzywna i przeznaczona dla najbardziej wymagających klientów, miłośników i koneserów perfum oraz kolekcjonerów pięknych przedmiotów. Jak postanowił, tak zrobił. Zaprosił do współpracy największych mistrzów perfumiarstwa, jak Francis Kurkdjian (Rose de Siwa) czy Pierre Bourdon (Ambre Topkapi), dał im wolną rękę w zakresie kompozycji i doboru składników i postawił tylko dwa warunki: aby nie starali się trafiać w gust większości i nie podążali za trendami. Sam zaś zajął się flakonami.
Przygotowanie projektu pierwszego, obecnie już klasycznego kryształowego flakonu zajęło mu ponad dwanaście lat! Niezwykłe, rzeźbione korki z biskwitowej porcelany w kształcie popiersi kobiety i mężczyzny rzeźbi własnoręcznie w swoim paryskim atelier, każdy zatem ich szczegół – lok, fala czy fałda ubrania – świadczy o oryginalności dzieła. Te przepiękne, małe rzeźby wykonywane są znaną już w starożytności, lecz współcześnie niesłychanie rzadko stosowaną metodą wosku traconego, która gwarantuje niepowtarzalność każdej z nich. Claude również sam napełnia perfumami każdy flakon, osobiście zakłada, mocuje i sprawdza każdy atomizer. A ponieważ diabeł tkwi w szczegółach, dba również o zdobiące flakony eleganckie, jedwabne pompony. Wykonuje je zaprzyjaźniony artysta, jednak ozdobienie każdego z flakonów jest już dziełem samego Claude’a, który wybiera kamień – słodkowodną perłę, ametyst, agat lub hematyt – i sam mocuje go do każdego pomponu! Czy można sobie wyobrazić większy luksus?
Powrót do przeszłości: tajemnicze Nabucco
We współczesnym świecie, w którym morzu informacji towarzyszy ocean obrazów, Nabucco kryje się za zasłoną niedopowiedzeń. Uchylając jedynie rąbka sekretu, buduje wokół siebie aurę tajemnicy, jednocześnie kusząc i intrygując.
Historia Nabucco jest opowieścią o spotkaniu artysty oraz archeologa, badacza dawnych dziejów. Kierując się konfucjańską maksymą, która głosi, że „esencje ziemi, nieba i wszystkich elementów pośrednich mogą ujawnić swoją moc jedynie wtedy, gdy złączą się w sercu istoty ludzkiej”, połączyli swoje ścieżki, by stworzyć almanach poświęcony perfumom. Perfumom niezwykłym: zapachy Nabucco sprawiają wrażenie, że zawędrowały do naszego świata z odległej, niemal zapomnianej przeszłości. To czyste olejki, bogate, gęste, niesłychanie zmysłowe w kontakcie ze skórą, a ich aplikacja przywołuje dawny rytuał nakładania wonności. Wzbierająca na zanurzonym w olejku szklanym sztylecie kropla niespiesznie opada na skórę, obdarzając ją delikatną, niedającą się z niczym porównać pieszczotą. To szczególny moment, wymagający odpowiedniej celebracji: bez pośpiechu i w ciszy, wypełnionej spokojem i radością…
W jedności siła: Pro Fvmvm Roma i rodzina Durante
Gdy Celestino Durante wrócił z frontu II wojny światowej do swojego rodzinnego miasteczka Sant’Elena Sannita szybko pojął, że nie spędzi w nim życia. Dlatego załadował na bagażnik roweru cały swój dobytek, którego najważniejszą część stanowiła tarcza szlifierska, i wraz z młodą żoną wyruszył do Rzymu. Utrzymywał rodzinę z ostrzenia noży, nożyczek i brzytw, a ponieważ robił to doskonale, wkrótce zamienił swój mobilny, rowerowy warsztat na sklep. Jego asortyment stanowiły kosmetyki: sprzedawane na wagę mydła do golenia, balsamy do włosów i wody kolońskie. Dla tarczy szlifierskiej miejsce było już tylko na zapleczu… W 1996 roku Celestino i czworo jego dzieci: Giuseppe, Luciano, Maria i Felice postanowili założyć własną markę – i tak powstał dom perfumeryjny Pro Fvmvm Roma.
Jego motto brzmi: idealnego zapachu nie może stworzyć jedna osoba. Rodzeństwo Durante, pełne miłości i pasji do zapachów, wychodzi z założenia, że każda z kompozycji jest sumą emocji, wspomnień i życiowego doświadczenia. Wprowadzając równowagę między tymi elementami, pracują więc i tworzą w synergii. Tak powstają perfumy Pro Fvmvm Roma: niekonwencjonalne, bogate i niezwykle esencjonalne. Jednym z najbardziej charakterystycznych zapachów Pro Fvmvm Roma jest Fumidus. Drzewna i dymna kompozycja to archetyp perfum: „per fumum” znaczy wszak „przez dym”. Dojrzały ziemisty wetiwer, gęsty, ciepły dym brzozowych polan i torfowy aromat szkockiej whisky – tak pachną chłodne i dżdżyste, jesienne popołudnia przy ognisku i długie zimowe wieczory przy kominku.