Pisaliśmy, że maj był dla nas miesiącem odkryć i zachwytów. Musimy wyznać, że czerwiec zapowiada się bardzo podobnie! Ledwie ochłonęliśmy po intensywnych Dniach Nebu Milano, a już najwyższa pora, by chwalić się dwiema wspaniałymi, nowymi markami zapachowymi. Dziś o pierwszej z nich, ponieważ wczoraj gościliśmy w Perfumerii Quality przedstawicielkę francuskiej marki luksusowej Memo. Po niezwykle ciekawym szkoleniu, o zapachach Memo wiemy już wszystko – i sukcesywnie będziemy Wam o nich opowiadać. Zaczniemy jednak od krótkiego opisu samej marki.
Jej założyciele, Clara i John Molloy, poznali się na… wyciągu krzesełkowym. Spotkanie obojgu wydało się bardzo znaczące: kochają podróże, dlatego to „zawieszenie” w przestrzeni między niebem a ziemią, w miejscu, skąd horyzont zdaje się na wyciągnięcie ręki, potraktowali jako nieprzypadkowe. Rzeczywiście, nie minęło wiele czasu, gdy postanowili, że w następną podróż wyruszą razem. Również w kolejną, i jeszcze jedną… I tak już zostało. 🙂
W 2007 roku połączyli pasję do podróży z zamiłowaniem do pięknych zapachów i stworzyli markę Memo. Jak sami mówią, Memo to „memotions”, czyli emocje, jakie wywołują zapachy – a te z kolei, ich zdaniem, swoje źródło mają w najpiękniejszych wspomnieniach z podróży. Z podróży, która zarówno dla Clary, jak i Johna nie jest sposobem na dotarcie do celu – wprost przeciwnie, jest celem samym w sobie. Zapachy z kolei postrzegają jako magiczny łącznik tego, co w podróży znane z tym, co jeszcze odległe i ukryte. Wyzwalają one emocje podobne do tych, jakich doświadczamy szykując się do podróży, oczekując na jej rozpoczęcie. I podobnie, jak podróż – wymagają otwartości na nieznane. Prawda, że oryginalna i bardzo piękna filozofia? Do nas przemówiła od razu!
Jak powstają zapachy Memo? Tworzy je wspaniały duet: Clara Molloy i Aliénor Massenet, świetna perfumiarka, która doświadczenie zdobywała w nowojorskim IFF pod kierunkiem sławnej Sofii Grosjman, by po powrocie do Paryża tworzyć m.in. dla marek Armani, Lancȏme, Estēe Lauder, Victor&Rolf, Diesel, John Galliano czy Chloé. Sposób, w jaki Aliénor tworzy swoje kompozycje, łącząc w nich zapachy, emocje i kontrasty zachwycił Clarę – i właśnie tak rozpoczęła się ich współpraca.
W tym kreatywnym duecie do Clary należy wybór „kierunku podróży”, miejsca, które stanowić będzie inspirację kompozycji. Gdy zostanie wybrane, Clara zaczyna o nim pisać. Jeśli jest to miejsce, które już odwiedziła, spisuje wspomnienia. Gdy jeszcze tam nie była, opisuje skojarzenia, jakie to miejsce w niej budzi. A potem tam jedzie, by się przekonać, czy były słuszne. 🙂 Aliénor mówi, że inspiracje te przybierają różne, często zaskakujące formy, np. pierwsza kompozycja marki, Inlé miała być białą kwiatową chmurą nad birmańskim jeziorem, Siwa – zapachem chwili, gdy chłodna noc zapada nad pustynią, a my mamy pod stopami jeszcze ciepły, rozgrzany za dnia piasek, Granada – kolorową cygańską spódnicą, zaś Italian Leather – zapachem ciepłej od słońca, białej, skórzanej tapicerki samochodu, dotykającej nagiej skóry ud podczas pierwszej wspólnej podróży Clary i Johna do Włoch…
Marka Memo, choć młoda, ma już w swoim dorobku trzy kolekcje. Chronologicznie pierwsza, Les Echappées („ucieczki”, ale nie w znaczeniu uciekania przed czymś/kimś, lecz pełnego oczekiwania i emocji biegu ku przygodzie) to kilkanaście bardzo ciekawych kompozycji, m.in. Inlé upamiętniająca jezioro o tej samej nazwie w Birmie, Siwa, pachnąca jak oaza w Egipcie, Granada, stworzona, by zamknąć we flakonie aromat jaśminu z ogrodów Alhambry, Lalibela, olfaktoryczny opis świętego miasta w Etiopii, gdzie według legendy aniołowie zstąpili z nieba, by w ciągu jednej nocy wykuć w skale dwanaście kościołów, Luxor Oud, majestatyczny zapach Egiptu pod rządami wszechwładnych faraonów, a także dwie kompozycje inspirowane podróżami na skrzydłach wyobraźni: Moon Fever, opisujący ciemną stronę księżyca, gdzie wszystko jest możliwe i Shams, gorący jak słońce nad Arabią. Wszystkie zapachy kolekcji Les Echappées zamknięto w przezroczystych flakonach i kartonowych opakowaniach.
Kolekcja Cuirs Nomades poświęcona została akordowi skóry – bo czyż skóra nie jest w pewnym sensie wiecznym wędrowcą, wiernym towarzyszem podróżnika, zwiedzającego świat ze swoją skórzaną torbą, która w miarę upływu lat – i przebytych kilometrów – przesiąka zapachami odwiedzanych miejsc? W kolekcji tej powstały już dwie kompozycje: Irish Leather, stworzona przez Clarę dla pochodzącego z Irlandii męża i Italian Leather, upamiętniająca ich pierwszą wspólną podróż do słonecznych Włoch. Dowiedzieliśmy się, że kolejny skórzany zapach będzie miał premierę już we wrześniu. Zgadniecie, jaką skórę Clara i Aliénor upamiętnią tym razem…? Kompozycje Cuirs Nomades to flakony z ciemnego szkła w opakowaniach imitujących skórę.
Niezwykle ciekawe inspiracje leżą u podstaw trzeciej kolekcji, reprezentowanej na razie przez jeden zapach, Kedu. Seria Graines Vagabondes („wędrujące nasiona”) składać się będzie z zapachów aromatycznych, bardzo roślinnych. Dlaczego nasiona? Ponieważ one również podróżują, niosąc ze sobą życie – są uosobieniem wolności i metaforą nieposkromionych życiowych sił. Przyznając im główną rolę w swoich kreacjach, marka Memo otwiera zupełnie nowy, fascynujący rozdział niszowego perfumiarstwa – ogromnie jesteśmy ciekawi, jak rozwinie się ta kolekcja!
Pierwszy zapach, wspomniane już Kedu, to płaskowyż zwany „ogrodem Jawy”, na którym wznosi się świątynia Borobudur. Tradycja głosi, że rzucając ziarna sezamu w płomienie palącego się tam świętego ognia, można oczyścić duszę. Buddyści wierzą, że człowiek może doświadczyć ponad tysiąca uczuć. Jedno ziarno sezamu to jedno uczucie, a ponieważ w garści mieści się ich ponad tysiąc, każdy z pielgrzymów rzuca w ogień garść sezamu. Ich zapach unosi się znad paleniska wprost do nieba – i tak właśnie pachnie Kedu. Dla tej i kolejnych kompozycji kolekcji Graines Vagabondes wybrano białe flakony i białe pudełka.
Zaciekawiliśmy Was marką Memo? My jesteśmy zachwyceni! I dumni, ponieważ Clara i John wybrali Perfumerię Quality jako jedyne w Polsce miejsce, gdzie prezentowane będą ich kompozycje. Dlaczego? Ponieważ dla nas również najważniejsze są emocje. To prawda.