Gdy jeden nadgarstek pachnie Cuir Garamante, a na drugim pyszni się Nuit Andalouse, wyobraźnia mimo woli łączy obie najnowsze kompozycje Parfums MDCI w interesującą opowieść o wędrowcu z tajemniczego narodu Garamantów i jego podróży przez wzburzone morze aż do słonecznej Andaluzji. Ot, magia perfum.
Historia stworzenia kompozycji Cuir Garamante jest niezwykle ciekawa, a jej źródeł szukać należy w fascynacji Claude`a Marchala opowiadaniem „Szmaragd Garamantów” autorstwa francuskiego podróżnika i filozofa, Théodore`a Monoda. Artysta, czytając o starożytnym narodzie żyjącym wśród nieprzemierzonych piasków Sahary, postanowił stworzyć perfumy oddające zapach miast Garamantów: ludnych i pełnych gwaru, przepełnionych aromatami dzikich roślin i rzadkich kwiatów, zapachem rozgrzanych kamiennych murów i wszechobecnego, złotego piaskowego pyłu.
Claude Marchal tak mówi o swojej fascynacji: „Zawsze pociągały mnie pustynie. Jest coś szczególnego i niezwykłego w poranku na pustyni: czystym, chłodnym, a jednocześnie już wypełnionym zapachami rzadkich roślin, które tu rosną. Zapachy te wywołują nieuchronnie wspomnienia i skojarzenia z innymi: zapachem skórzanej torby, starych narzędzi, szczap drewna, przygotowanych na wieczorne ognisko…”
Cuir Garamante dobrze oddaje ducha pustynnej przygody. Ostre otwarcie zachwyca nutami jaskrawożółtego szafranu, z miejsca przenosząc wyobraźnię nad bezkresne, złocone słońcem piaski Sahary. Papirus i róża kwitną w zgodnym duecie w sercu kompozycji, zaś nuty drewna, szlachetnego oudu, skóry i ambry tworzą bardzo sugestywny aromat dymu, ulatującego w niebo razem z marzeniami i obietnicami.
Śledząc je, podążamy tropem dumnego Garamanty, nieodrodnego syna swojej ziemi. Niepokorny i niepogodzony z losem, porzuca rodzinne miasto, by szukać zapomnienia w dalekich krajach. Przez bezkresne piaski pustyni wytrwale podąża na północ, ku odległemu morzu, w nim upatrując ukojenia dla niespokojnego serca i duszy pełnej marzeń. Wędruje długo i wytrwale, niosąc ze sobą miłość, gniew i pasję. Co znajdzie u kresu wędrówki?
Spokój i spełnienie, chciałoby się powiedzieć, wąchając Nuit Anadalouse. To zapach, w którym nie ma ani odrobiny niepokoju, przepełniony jest za to zmysłowym czarem i nieodpartym wprost urokiem. Nic dziwnego, skoro zbudowano go wokół przepięknej gardenii. Jej bukiet, świeży i pachnący wprost oszałamiająco, znajdziemy w sercu zapachu, w towarzystwie szlachetnej esencji różanej i egzotycznego kwiatu ylang-ylang.
Tak pachnie czarnowłosa piękność, wychowana pod gorącym słońcem Hiszpanii, w bujnych ogrodach nad brzegami ciepłego morza. I taką właśnie kobietę spotyka wędrowiec z serca Sahary. Już wie, że dla spojrzenia jej oczu warto było znosić trudy podróży przez bezkres pustyni i żeglugi przez niespokojne morze. Te oczy ukoją jego duszę i uciszą serce. Przed nimi wiele wspólnych, gorących andaluzyjskich nocy…