Trudno powiedzieć, co bardziej przywiązuje koneserów wyjątkowych perfum do marki Xerjoff : wyjątkowość i niebanalność tych na wskroś włoskich kompozycji czy fakt, że jej twórcy z niesłabnącym zapałem i niezwykle dynamicznie poszerzają swoje portfolio o kolejne, coraz to bardziej wyszukane pozycje. Ich cel jest zawsze ten sam: połączyć najlepszej jakości składniki z nieposkromioną wręcz wyobraźnią i niebywałym talentem tak, by powstała nowa jakość, zapach, który będzie unikatowy, jak odręczny podpis. I to się zawsze sprawdza! Tej jesieni do grona tych charakterystycznych zapachów dostępnych w naszej perfumerii dołącza aż 7 nowości.
Kobe to wyjątkowy przedstawiciel linii Shooting Stars. Inspiracją do stworzenia zapachu było niecodzienne zdarzenie: w 1999 roku w japońskie miasto Kobe uderzył meteoryt, a fala dźwiękowa była tak potężna, że o zdarzeniu wiadomo było tysiące metrów dalej. W tym zapachu jest wszystko: niepokój końca wieku, zaskoczenie nadprzyrodzonymi siłami natury i jej nieprzewidywalnością, a także sama eksplozja… radości! Bo to właśnie ona wybrzmiewa tutaj najsilniejszą nutą. Na dłuższą chwilę górę biorą cytrusy: w otwarciu skrzą się bergamotka i pomarańcza, które w radosnym tańcu spotykają się z nieco pikantnymi nutami kwiatu pomarańczy, petitgrain i łagodnego neroli. Gdy opadną pierwsze emocje, na scenę wkracza ciepła, głęboka baza w postaci ambry, piżma i bogatego oudu. Do tego palisander – suchy, drzewny akcent o woni słodkich migdałów, która domyka klamry. Całość układa się w niezwykle zrównoważoną, dymną, optymistyczną kompozycję, zamkniętą w kryształowym flakonie, podanym elegancko w skórzanym pudełku z kawałkiem rzeczonego meteorytu.
400 to przedstawiciel jednej z najbardziej fascynujących i tajemniczych linii marki. Join The Club jest zaproszeniem do grona wybrańców, prawdziwych pasjonatów, którzy nade wszystko cenią quality time, czyli jakościowy czas poświęcony bez reszty własnej pasji. Tym razem za inspirację do olfaktorycznych poszukiwań posłużył jeden z najbardziej gorących adresów na modowej mapie Londynu, czyli 400 London Street, gdzie zlokalizowany jest kultowy dom towarowy. Twórcy 400 zręcznie przekładają na język zapachu ekscytację towarzysząca poszukiwaniu i odkrywaniu pięknych przedmiotów oraz przyjemność otaczania się luksusem. Choć efekt jest piorunujący i podobnie jak udane zakupy może wywołać przyspieszone bicie serca, nuty zapachowe budujące kwiatowo-drzewną kompozycję zgodnie z koncepcją linii pozostają słodką tajemnicą perfumiarzy.
Nio to kolejna pozycja w portfolio marki zainspirowana ruchem ciał niebieskich. Tym razem jednak meteoryt spadający także na terytorium Japonii, z tym, że o cały wiek wcześniej, kieruje wyobraźnię twórców zapachu ku zieleni i kwiatom. Jak sami mówią o swym dziele, Nio jest „jak pobudzający spacer na południu Włoch tuż przed zachodem słońca” i faktycznie, trudno o trafniejsze porównanie. W otwarciu przyjemnie chłodzi morska bryza z nutami cyprysów i bukietem ziół w tle. To sprawa różowego pieprzu, bergamotki i gałki muszkatołowej, które w środkowej nucie spotykają się z akordami liści i kwiatów. Ale zamiast poddać się wytrawnej drzewnej bazie opartej o znakomite połączenie paczuli, gwajakowca i wetiweru, Nio przekornie eksponuje swoje świeże oblicze, pozostając zapachem zachwycająco rześkim i lekkim. W eleganckim opakowaniu, podobnie jak w przypadku Kobe, znajdziemy nawiązujący do nazwy linii Shooting Stars meteoryt.
Starlight to czysty afrodyzjak. Rozpala skórę uwodzicielskimi nutami, jest jak pobudzający aperitif przed daniem głównym. Temperatura rośnie i rozpala zmysły od samego otwarcia: kardamon i goździk z bergamotką w tle tworzą pikantny koktajl zaostrzający apetyt i zapowiadający balsamiczną miękką głębię. Serce kompozycji nieco się wysładza: migdały z cynamonem i goździkiem są jak deser, po którym przychodzi czas na romantyczny finisz pod postacią ambry i cedru. To kompozycja, dla której naprawdę można stracić głowę!
Uden Overdose to bogatsza, udoskonalona, wersja Uden, bestsellera linii Shooting Stars sprzed dekady. I faktycznie, jest intensywna i niezwykle dynamiczna, a wzbogacona względem oryginału piramida zapachowa przyjmuje tutaj całkiem niespodziewany kształt. Zapach inspirowany burzliwym niepokojonym żywiołem, jakim jest woda, a konkretniej morze wzburzone falami, roztrzaskującymi się o skały na brzegu, otwiera się niepozornie, bo cytrusami. Szybko jednak zmienia swe łagodne w odbiorze oblicze, a historia zamknięta w Uden zalicza niespodziewany twist. W nieco mrocznym sercu ujawnia się cierpki imbir, wytrawny tytoń i kawa, które prowadzą wprost do bezpiecznej przystani, którą tworzą ambra, piżmo i suche akordy drzewne. W eleganckim opakowaniu poza flakonem, podobnie jak w pozostałych kompozycjach budujących serię Shooting Stars, znajdziemy tytułowy meteoryt.
Luxor to ukłon w stronę starożytnego Egiptu i całego oszałamiającego dziedzictwa tej kultury, która nie przestaje inspirować i zachwycać twórców wszystkich dziedzin po dziś dzień. To niezwykle urozmaicony, aż kipiący od przypraw i innych orientalnych skarbów bukiet: cynamon z Cejlonu, skóra, kadzidło, cedr z Atlasu, tytoń, mirra, indonezyjska paczula, oud z Kambodży i Tajlandii, indyjski cypriol i kardamon układają się w głośną, rozwibrowaną, porywającą serce i zmysły kompozycję. Nikogo nie pozostawią obojętnym.
Jeśli ktoś jest mistrzem duetów, to jest to właśnie marka Xerjoff. Po oszałamiającym sukcesie Amber&Musk twórcy marki zdecydowali się pójść za ciosem i tak postał duet Amber&Rose – para idealna, która wzajemnie pięknie się dopełnia, dając możliwość tworzenia na skórze własnego, niepowtarzalnego jak odcisk palca, bukietu. Każdy z zapachów świetnie gra także solo, będąc skończoną, kompletną kompozycją. Amber Gold buduje mandarynka, kolendra, kwiaty tytoniu, migdały i ambra, za to Rose to oda do kwiatów z królową, czyli bułgarską różą w centrum, a piżmem i drewnem Buddy w tle.