Od siedmiu pokoleń kolejni przedstawiciele rodu Creedów tworzą znakomite wody perfumowane dla głów koronowanych, celebrytów, a przez ostatnie lata także dla klientów Perfumerii Quality. Creed uchodzi za twórcę konserwatywnego. Nic w tym dziwnego, skoro w ofercie ma zapach z 1781 roku, który nie jest bynajmniej rewitalizacją albo luźną wariacja na temat. English Royal Leather jest po prostu w stałej ofercie.
Może dlatego Creed wsiadł jako jeden z ostatnich do wagonu z napisem oud. Od razu zajął miejsce w pierwszej klasie. Bardzo mnie to ucieszyło. W przeciwieństwie do Mateusza, który nie rozstaje się z Aventusem, czekałem na mocniejsze uderzenie Oliviera Creeda. I nie zawiodłem się, testując orientalno-drzewny Royal Oud.
Oud jest pozyskiwany z indyjskiego drzewa agarowego, a jego wartość jest nawet większa niż wartość uncji palladu. W Royal Oud nie jest jednak pierwszoplanowy. Harmonijnie współgra z nutami drzewnymi i skórzanymi. Według Oliwiera to właśnie drogocenne drzewa, skóra i złoto – stałe elementy wyposażenia perskich pałaców były dla niego inspiracją.
W nutach głowy mistrz umieścił kalabryjską cytrynę, różowy pieprz i sycylijską bergamotkę. W sercu ukrył: drzewo cedrowe, galbanum i arcydzięgiel, a bazę zapachu stanowią właśnie indyjski oud (żywica agarowa), drzewo sandałowe i tonkijskie piżmo.
Bogaty, drzewny zapach pełen jest urokliwych sprzeczności. Miał mieć charakter zarówno perski jak i paryski. Jest uniwersalny i nowoczesny, choć Olivier inspirował się XII-wiecznymi perskimi zabytkami. Według przedstawicieli marki zapach noszą przedstawiciele sześciu rodzin prezydenckich w Stanach Zjednoczonych, jak również książę i księżna Cambridge.
Creed od lat kieruje się zasadą odpowiedzialności branży luksusowej. Część dochodu ze sprzedaży Royal Oud w Stanach Zjednoczonych przeznacza na pomoc chorym dzieciom w Indiach. Korzysta przy tym z pośrednictwa organizacji Global Giving.
Pan, Panie Michale jest chyba zdecydowanym miłośnikiem zapachów ciężkich i nieco mrocznych?
Hm, Black Tourmaline, Tribute Amouage, Black Afgano Nasomatto, Black Aoud Montale… Są ciężkie, a pewnie i mroczne. Mam tylko nadzieję, że nie mam mrocznego charakteru 🙂
Wątpię mówiąc szczerze 😉 Ja również bardzo lubię tego typu zapachy, choć akurat Black Aoud to nie moja bajka, ale myślę, że na innych osobach może się całkiem inaczej rozwijać niż na mnie. Black Afgano z kolei to dzieło sztuki jak dla mnie. A Creed zdecydowanie trafia na listę zapachów do powąchania.
Zachęcam, choć zastrzegam, że Royal Oud taki raczej nie jest. Pozdrawiam serdecznie!
Chyba nie wyobrażam sobie, żeby Creed zrobił coś w stylu Black Afgano. Oni mają swoje podejście do perfum, dosyć charakterystyczne i rozpoznawalne według mnie, jeśli ktoś powąchał kila Creedów. Tak czy siak brzmi ciekawie.
Doskonały! Dziś przetestowałem Royal Oud i jestem mile zaskoczony. Sądziłem, po zapoznaniu się z nutami zapachu, że będzie mocne cytrusowe wejście (czego szczerze mówiąc chyba nie chciałem) a tymczasem nuty cytryny i bergamoty wógóle nie odczułem, natomiast wyraźnie wyczuwam słodsze nuty drzewne, agar czuję raczej delikatnie, chyba mocniej cedr i sandałowiec ale podoba mi się to. Jest zupełnie w innym stylu co Oudy Montale czy Pure Oud Kiliana. Oczywiście Pure Oud by Kilian czy kilka zapachów z Oud od Montale również mi się podobają ale cieszę się, że u Creedów Oud pokazany jest w troche innym świetle. Nie wiem jak długo w rodzinie Creedów zwlekano by w końcu mógł zagościć w ich kompozycjach ten niesamowity orientalny składnik, który cieszy się ogromną ostatnimi czasy popularnością. Wiem natomiast że warto było poczekać. Royal Oud zapisuje się na liście moich pierwszych potrzeb i już wkrótce dołączy do swoich starszych braci w mojej kolekcji. Aventusa i Srebrną Górską wodę ucieszy fakt że Royal Oud dołączy do teamu trzech wspaniałych…:] Mnie napewno ucieszy fakt, gdy tylko stanę sie posiadaczem tegoż cuda:) Pozdrawiam!
Panie Arku, cieszę się z Pana wrażeń. Mnie też Creed bardzo miło zaskoczył Royal Oudem. Nazwa godna zapachu 🙂