Mówił o sobie także: jestem tym, który zabija, to wszystko. Nosił frak i czarną pelerynę, lakierki, cylinder i rękawiczki. I stał się inspiracją najnowszego dzieła Alessandro Gualtieri`ego. Oto Fantomas. Z laboratoriów Nasomatto.
O samym zapachu nie dowiemy się zbyt wiele czytając jego opis. To Nasomatto, zatem po lekturze więcej nie wiemy, niż wiemy. 🙂 Jedno jest pewne: to zapach wyrafinowanej zbrodni.
Zbrodni na nosie?
Zdecydowanie nie. Orientalna kompozycja pachnie… przyjemnie! Jest bogata, delikatnie ciepła i zmienna, zaskakując na skórze wciąż nowymi nutami.
Ta zmienność powoduje, że nosząc Fantomasa nie sposób zaznać spokoju. To nie jest zapach na wieczór przy kominku, czy romantyczną kolację. Bardziej na nocną wędrówkę przez miasto z przystankami w kolejnych klubach.
Może właśnie tam, w półmroku, wśród dźwięków muzyki i niecichnącego gwaru głosów Fantomas ujawni swoje prawdziwe oblicze…?
Po próbkę zapraszamy do butiku internetowego.