Francuski projektant biżuterii i perfumiarz Olivier Durbano stworzył ósmy zapach z kolekcji Parfums de Pierres Poèmes inspirowany kamieniem heliotropu.
Heliotrop jest odmianą chalcedonu o ciemnozielonej barwie z czerwonymi plamkami tlenków żelaza. Przypominały one krople krwi, dlatego kamień nazywano niekiedy krwawnikiem. Zanurzony w wodzie daje podczas obracania czerwone refleksy, co zainspirowało powstanie nazwy: połączenie greckich słów helios (słońce) oraz tropein (zmierzać w kierunku).
Olivier jak zawsze zgłębił symbolikę minerału.
Przez trzy stulecia używali go magowie starożytnego Babilonu. Służył kapłanom do wyjaśnienia przepowiedni i ochrony przed wrogami. W Egipcie otwierano nim drzwi, zrywano więzy i burzono kamienne mury, a także wykorzystywano do przezwyciężania obaw i wątpliwości. W świecie Azteków używano heliotropu do regulowania przepływu krwi. Nawet dzisiaj w pewnych regionach Indii sproszkowany heliotrop jest używany jako lekarstwo. W średniowiecznej Europie wierzono, że heliotrop czyni niewidzialnym, wywołuje burze i pioruny, zmienia kolor słońca.
Heliotrop to już ósmy zapach w starannie tworzonej kolekcja Oliviera Durbano. Ósemka jest powszechnie uznawana za numer kosmicznej równowagi, numer totalny i symbol nieskończoności, którym w matematyce jest zresztą pozioma 8. Czerwień jest kolorem narodzin, życia i śmierci. Jest siłą sprawczą, życiodajną iskrą między ziemią a niebem.
Heliotrope jest wyważonym zapachem kadzidlanym. Nie szarpie, nie drażni. Poszczególne nuty nie ścigają się ze sobą. Nie walczą. Tak lubiane przez Oliviera Durbano żywice są tym razem wyjątkowo spokojne. Nie mają w sobie tej przenikliwości i siły jak w Cristal de Roche czy drapieżności i dzikości jak w Tourmaline Noir. Podobnie jak w Quartz Rose Durbano zestawił je z szafranem i imbirem dodając jeszcze ostrej czerwonej papryki. Można byłoby się spodziewać ostrych doznań, ale nic z tych rzeczy. Przyprawom też udzielił się błogi nastrój. Może dlatego, że nie ma tu róży – królowej kwiatów, która nie przepuściłaby okazji aby zawładnąć zapachem. Tron jest pusty. Spokojny pudrowy heliotrop nie podejmuje walki o panowanie nad kompozycją. Obraca się w kierunku słońca. Ja też to robię. Przymykam oczy i widzę czerwone refleksy.
Nuty głowy: żywica elemi, kadzidło (olibanum), imbir, czerwona mandarynka, ostra papryka (pieprz cayenne), dzięgiel
Nuty serca: szafran, magnolia, cypriol (nagarmota, indyjski papirus), heliotrop
Nuty bazy: mirra, cedr, sandałowiec, piżmo, ambra, żywica benzoesowa
Wart jest grzechu ten Heliotrope
Rzeczywiście dość nieśmiały ten najnowszy Durbano, ale wciąż wpisujący się w niezwykłą, mistyczną estetykę jego zapachów. Zaskakujące, że (o ile pamiętam) zapachów miało być siedem (siedem kamieni), a tu proszę – niespodzianka…
Owszem, miało być siedem, ale zapachy Durbano są takie dobre, że o nic nie pytamy i czekamy na kolejne.