Lilian Driessen, artystka stojąca za koncepcją marki Maria L przyzwyczaiła nas do zapachów anarchistycznie eleganckich, luksusowych, choć skrojonych z surowością dla tego luksusu, bogatych i wielowymiarowych, lecz idealnie czytelnych. Przyzwyczaiła nas również do poetyckich opisów swoich dzieł oraz niezwykłych inspiracji, leżących u ich źródeł.
Chcąc opisać dwie najnowsze kreacje Marii L z nowej kolekcji Ave, oddajemy zatem na początku głos samej artystce.
PÓKI ŚMIERĆ NAS NIE ROZŁĄCZY
Wyrastam z zagłębienia w ziemi,
pełna życia, lecz do ziemi wrócę.
Wynurzam się z bezkresnego nieba
lśniąc dniem i nocą, lecz do nieba wrócę.
Wzrastamy z kwietnych łąk
w nieskończoność, spotykamy się i łączymy.
Objawiam się
w twoich dłoniach,
jesteśmy tu, by patrzeć.
„Po stworzeniu tryptyku miłosnego, zainspirowało mnie kolejne pełne emocji zjawisko: ŚMIERĆ. Rodząc się nie znamy strachu, jesteśmy wolni i niewinni. Kiedy pojawia się śmierć, targają nami przeróżne uczucia: obawy przed nieznanym, straty, lęku przed sprawami, które są poza naszą świadomością i wpływem. Gdybyśmy mniej bali się śmierci, czy nie docenialibyśmy wtedy mniej naszego życia? Wszechświat opiera się na cyklach, zmiennych porach, tworzeniu i niszczeniu. Nie ma życia bez śmierci.
My, ludzie, wyznaczyliśmy granice naszego świata za pomocą dwóch elementów: ziemi i nieba. Nasze istnienia też rozdzielamy na dwie części – ciało i duszę. Nasze organiczne ciało ulega rozkładowi: stworzone z ziemi, do ziemi wraca. Dusza z kolei, niematerialna, wraca do nieba. Razem z perfumiarzem Alessandro Gualtierim stworzyłam dwa zapachy, w których postanowiłam uchwycić dwa elementy opisujące nasz świat: dającą życie ziemię oraz niebo, które symbolizuje duchowość, coś czego nie można uchwycić i zmierzyć. Wybrałam perskie nazwy. W perskiej poezji to, co negatywne zamieniane jest w coś wykraczającego poza fizyczny aspekt człowieczeństwa. Żałoba i smutek w poematach zastępowana jest radością i duchową jednością.”
Jakie są oba zapachy? Oznaczający „spokój” Aramesh to zapach łagodny i harmonijny, spokojnie rozwijający się na skórze. Elegancką harmonię kompozycji uzyskano rozpisując perfumy na pełne słodyczy kwiatowe nuty róży, jaśminu, neroli i ylang-ylang, zwinnie oplecione akordem oudowym, doprawione szczyptą aromatycznych przypraw (anyż, cynamon) i ułożone do długiego, niczym niezmąconego snu na zmysłowej drzewno-ambrowo-piżmowej bazie. Zapach jest radosny, lecz jednocześnie kojący. W dylogii Ave symbolizuje niebo.
Lilian Driessen opisała go następująco: „Aramesh określa wewnętrzną równowagę. To moment błogości, nieważkości, wolności od brzemienia odpowiedzialności i jedności z wszechświatem. Kiedy dryfujemy po niebie, nicość staje się wszystkim: narkotyczna, kusząca, obezwładniająca.”
Symbolizujący ziemię Mogadess to traktat o miłości w bardzo ziemskim aspekcie. Kompozycja zbudowana z niezwykle ciepłych, pełnych energii nut drzewnych, kadzidlanych (olibanum) i przyprawowych (kardamon, kolendra, estragon), zachwyca pięknym połączeniem aromatycznej słodyczy (cynamon, kakao, truskawka, ambra i wanilia) z pikantną, lecz delikatną goryczką (gorzka pomarańcza, czerwona papryczka). Jest jak ziemska miłość: piękna, lecz chwilami trudna…
„Mogadess oznacza >święty< i traktuje o miłości. Miłość jest święta, a my sami jesteśmy darem życia i miłości. Postanowiłam wyrazić to w perfumach za pomocą akordu ziemi: ciepłej, bogatej, odżywczej i pikantnej." – powiedziała o swojej kompozycji Lilian Driessen.
Który zapach przemawia do Was bardziej? Bliżej Wam do ziemskiego ciepła, czy niebiańskiej harmonii…?