Zielono nam, czyli wspominamy sobotnie warsztaty

Podczas warsztatów zapachowych na Bemowie wyraźnie było widać, że i Wam i nam bardzo już tęskno do wiosny. Do ciepła. Do słońca. Do zieleni! Frekwencja dopisała, humory również, było wspaniale, za co wszystkim uczestnikom serdecznie dziękujemy!

Zaczęliśmy z pasją i namiętnie, bo od mięty. 😉

Mięta

Ta znana wszystkim, niewielka roślina o soczyście zielonych liściach i intensywnym – choć nie zawsze miętowym! – zapachu, uprawiana jest głównie ze względu na aromatyczne liście, choć niektóre gatunki również jako rośliny lecznicze, a nawet ozdobne. Przemysł perfumiarski bazuje na mięcie zielonej (inaczej kłosowej, Mentha spicata), z której pozyskiwany jest pięknie pachnący olejek, ale korzysta również z mięty pieprzowej (Mentha ×piperita).

Warto wiedzieć, że nazwa „mięta” (mentha) wywodzi się od imienia nimfy Menthe (Minte), córki Kokytos, jednej z pięciu rzek opływających podziemny świat. W nimfie tej zakochał się władca podziemi Hades, a chcąc uchronić ukochaną przed zazdrością swojej żony, Persefony, zamienił ją w skromną, zieloną roślinkę, miętę właśnie.

Miętę w perfumach omawialiśmy na przykładach kompozycji Yerbamate LORENZO VILLORESI i Jade OLIVIERA DURBANO, wymieniając również zapachy takie jak Diabolo Rose LES PARFUMS DE ROSINE, Piper Nigrum LORENZO VILLORESI, Cédrat Enivrant ATELIER COLOGNE, Touaregh IL PROFVMO oraz Mechant Loup L`ARTISAN PARFUMEUR.

CAPPELLI 244.JadeHorizoncal

Po mięcie przyszła pora na dwie zielone żywice: elemi i mastyks.

Elemi

Pierwszą z nich pozyskuje się z drzew rosnącego na Filipinach i w Ameryce Środkowej kanarecznika (Canarium commune). Elemi jest zielonożółta i miękka, o cytrusowo-terpentynowym, bardzo świeżym, zielonym aromacie. W perfumach stosuje się ją powszechnie jako utrwalacz zapachów.

Mastyks

Żywicę elemi w perfumach poznawaliśmy na przykładzie kolejnego zapachu Oliviera Durbano: Citrine, opowiadając również zapachach takich jak Incensi LORENZO VILLORESI, Still Life OLFACTIVE STUDIO, Red Vetyver i Full Incense MONTALE czy Opus IV AMOUAGE.

Still Life

Z kolei mastyks to miękka żywica z drzewa mastyksowego (Pistacia lentiscus), rosnącego na greckiej wyspie Chios, stąd jego inna, bardzo poetycka nazwa: łzy Chios. Słowo „mastyks” pochodzi z języka greckiego i wywodzi się od czasownika oznaczającego „przeżuwać”, ponieważ Grecy do dziś dnia stosują grudki tej żywicy w charakterze gumy do żucia. Dodają ją również do likierów oraz deserów, w tym popularnego w Grecji lokum (loukoumi), czyli słodkich, otoczonych w cukrze pudrze kostek, przygotowanych z cukru, skrobi (pszennej lub ziemniaczanej) oraz aromatycznej wody: różanej lub z kwiatu pomarańczy.

Rachatłukum

Bryłki mastyksu są jasnożółte lub zielonożółte, miękkie i kruche, łatwo się ścierają i rozpuszczają w alkoholach i oleju terpenowym. Potarty, mastyks wydziela miłą, balsamiczną i apetycznie słodką woń, którą odnaleźliśmy w kompozycji Corsica Furiosa PARFUM D`EMPIRE oraz zapachach Caligna L`ARTISAN PARFUMEUR i Ninfeo Mio ANNICK GOUTAL.

Corsica FuriosaNinfeo Mio

Kolejnym zielonym składnikiem perfum, o którym opowiedziała prowadząca warsztaty Ania Liwska, był uprawiany w Indiach, na Sri Lance i w Gwatemali kardamon, roślina o intensywnie zielonych liściach i równie zielonych owocach z nasionami o charakterystycznym, ostrym, korzennym zapachu. Esencję z kardamonu otrzymuje się metodą destylacji parowej z niedojrzałych jeszcze owoców, które po zebraniu się suszy.

Kardamon

W perfumach, olejek z kardamonu doskonale miesza się z wieloma aromatami, m.in. z cytrusami (bergamotką, cytryną, neroli, petitgrain), przyprawami (pieprzem, cynamonem, goździkami, koprem, imbirem), drzewami (cedrem, sandałowcem), kwiatami i nutami zielonymi (jaśminem, różą, ylang-ylang, wetiwerem, paczulą) oraz żywicami.

Ciekawostką jest fakt, że po raz pierwszy kardamonową esencję uzyskał najprawdopodobniej już w roku 1544 portugalski botanik i chemik, Valerius Cordus. Owoce kardamonu pochodziły z Indii i zostały przywiezione do Portugalii z pierwszych zamorskich wypraw.

Pikantnym, balsamicznym, a jednocześnie słodkim aromatem kardamonu zachwycaliśmy się w zapachu X for Men CLIVE`A CHRISTIANA oraz kompozycjach Veni HISTOIRES DE PARFUMS, Opus II AMOUAGE, Fetish pour Homme ROJA PARFUMS, Aziyadé PARFUM D`EMPIRE oraz Al Oudh i Mon Numéro 10 L`ARTISAN PARFUMEUR.

CLIVE CHRISTIAN X Crystal_on white (2)Veni

Specjalną degustację kardamonu z kawą przeprowadził Michał Missala, nie serwując jednak tym razem napoju, ale zachęcając do powąchania … Intoxicated Kiliana Hennessy. 🙂 Na zieloną herbatę z kardamonem przyszła pora dopiero pod koniec warsztatów.

Intoxicated by Kilian

W perfumach śledziliśmy również zapach piołunu (Artemisia absinthium), rośliny charakteryzującej się silnym aromatem i bardzo gorzkim smakiem, zaś w swoim składzie zawierającej m.in. szkodliwy (w nadmiarze) tujon. Olejek z piołunu otrzymywany jest w destylacji parowej z liści i pączków kwiatowych i ze względu na wysokie stężenie substancji aromatycznych, w perfumach może być stosowany jedynie jako dodatek do kompozycji w ilości nie przekraczającej 0,25% formuły.

Piołun

Esencja piołunu ładnie łączy się z anyżkiem, lawendą, mchem dębowym i neroli, o czym mogliśmy się przekonać wąchając Memoir Man AMOUAGE, Aquae Nobilis PRO FVMVM ROMA, Inle MEMO i Aramesh MARIA L.

Memoir

Aquae Nobils

Ania Liwska podzieliła się z nami kilkoma ciekawostkami na temat piołunu. Dowiedzieliśmy się, że w starożytnym Egipcie, Grecji i Rzymie roślinę tę wykorzystywano do aromatyzowania piwa i miodów pitnych. Można powiedzieć, że podobne zastosowanie piołunu przetrwało próbę czasu, ponieważ do dziś dnia stosuje się go do produkcji gorzkich likierów żołądkowych i wermutów. Z kolei w medycynie naturalnej piołun stosowano jako środek odkażający i do zwalczania pasożytów skóry. Ciekawe zastosowanie dla tej rośliny znaleziono w klasztorach: skrybowie tworzący inkunabuły i przepisujący manuskrypty dodawali wyciąg z piołunu do atramentu, by w ten sposób chronić rękopisy przed myszami i owadami. Z uwagi na intensywny zielony kolor, piołunu używano także do barwienia wełny na różne odcienie zieleni.

Ostatnim składnikiem omawianym na zielonych warsztatach Perfumerii Quality był ylang-ylang, zielono-żółte kwiaty o charakterystycznym kształcie rozgwiazdy, rosnące na drzewach ylang w Azji południowo-wschodniej. Choć drzewa te kwitną cały rok, kwiaty najczęściej zbierane są w porze deszczowej, ponieważ wilgoć sprawia, że lepiej dojrzewają i są bardziej aromatyczne.

Ylang

Najwięcej olejku z ylang-ylang wytwarza się obecnie na Madagaskarze, przy czym warto podkreślić, że istnieje kilka stopni jakości tego olejku w zależności od czasu trwania procesu destylacji kwiatów i momentu zebrania esencji. Najwyższej jakości ylang extra pobierany jest w pierwszej fazie destylacji, następnie odbierane są kolejne klasy olejku: druga i trzecia. Z połączenia wszystkich trzech powstaje ylang complete. Co ciekawe, nie istnieją żadne standardy, według których rozdzielane są frakcje, wszystko zależy od doświadczenia i nosa producenta.

Ylang extra jest słodki, balsamiczny, lekko owocowy, zawiera najwięcej słodkich estrów i najbardziej przypomina absolut. Olejki kolejnych faz stopniowo nabierają zielonych akordów, przy czym ostatni jest bardzo gęsty, w zapachu wręcz drzewny. Prawdziwą rzadkością jest konkret ylang-ylang: kremowy, gładki, ciepły i słodki, najbardziej owocowy ze wszystkich, przypominający trochę zapach bananów. W przeciwieństwie do większości konkretów, które zawierają dużo wosków i mają formę gęstej pasty, konkret ylang-ylang jest całkowicie płynny i bardzo ciemny. Absolut ylang-ylang tworzony jest z konkretu z wydajnością 75-82%. Jego zapach przypomina ylang extra, jest jednak głębszy, bardziej przyprawowy.

Głęboki, bogaty, lekko kremowy, podobny do jaśminu, hiacyntu czy narcyza akord ylang-ylang śledziliśmy na przykładzie kompozycji Ylang in Gold M. MICALLEF, APOM pour Femme MAISON FRANCIS KURKDJIAN, Heliotrope ETRO, Fleurissimo CREED i Carla Fracci EDP CARLI FRACCI.

Ylang-in-Gold

APOM

A gdy warsztaty dobiegły końca, nikt z nas nie mógł uwierzyć, że za oknami NIE POJAWIŁA się wiosna. 🙂

Wiosna

* * * * *
Zdjęcie Corsica Furiosa: cartonmagazine.com; zdjęcie wiosny: mariuszharasny.pl

2 odpowiedzi do wpisu “Zielono nam, czyli wspominamy sobotnie warsztaty”

  1. Iwo Rzepiński

    Dziękuje za mini relacje z warsztatów 🙂 żałuję iż nie mogłem dotrzeć

    1. Michał Missala

      My również żałujemy, że Pana nie było, ale na pewno uda się nam spotkać następnym razem. 🙂 Serdecznie pozdrawiamy!

Leave a Reply