Wczoraj gościliśmy w Perfumerii Quality jednego z największych współczesnych perfumiarzy: Francisa Kurkdjiana.
Na tę wizytę czekaliśmy …pięć lat. 🙂 Od chwili, gdy wprowadziliśmy markę Maison Francis Kurkdjian do naszej perfumerii, a miało to miejsce właśnie mniej więcej pięć lat temu, namawialiśmy Francisa na przyjazd. Udało się dopiero teraz, z czego jesteśmy niezwykle dumni i ogromnie szczęśliwi!
Przygotowania trwały długo i były intensywne.
Zakupiliśmy na ten dzień 24 kilogramy truskawek. 🙂 Francis twierdził, że te pachną najpiękniej. 🙂
Nie mogło też zabraknąć bezików przygotowanych przez Stanisławę Missalę. 🙂
Tuż przed spotkaniem w dobry nastrój wprawiły nas bańki mydlane Francisa Kurkdjiana, pachnące Aqua Universalis. 🙂
Francis spędził w Warszawie tylko nieco ponad jeden dzień, dlatego kalendarz spotkań, jakie dla niego zaplanowaliśmy, pękał w szwach. Rozpoczęliśmy od spotkania dla dziennikarzy, w czasie którego kreator krótko przedstawił historię i współczesność domu perfum Maison Francis Kurkdjian, a następnie skupił się na trzech najnowszych zapachach: À la rose, OUD Satin mood i jeszcze jednej kompozycji, której oficjalna europejska i polska premiera planowana jest na jesień br.
Francisowi smakował wypiekany przez nas chleb i „polskie” gazpacho.
Wieczorem Francis spotkał się z przyjaciółmi Perfumerii Quality. Licznie przybyłych witały przed wejściem do Domu Perfum Quality Missala na warszawskim Bemowie pachnące bańki mydlane.
Swoim uśmiechem dzieliła się z gośćmi Agnieszka Kaczorowska.
Francisa przywitaliśmy gromkimi brawami. 🙂
Dla klientów Francis również przygotował opowieść o marce, ale poprzedził ją historią swojej fascynacji zapachami. Dowiedzieliśmy się, że początkowo marzył o tym, by zostać tancerzem. Zamierzenie to konsekwentnie realizował, uczył się tańca, uczęszczał do szkoły baletowej i gdy wydawało się, że jego artystyczna droga została już wytyczona, w wieku 14 lat doznał kontuzji na tyle poważnej, że jego marzenia związane z tańcem legły w gruzach.
Początkowo załamany, Francis dość szybko zaczął szukać innej dziedziny sztuki, w której chciałby się realizować. Pewnego dnia natrafił na artykuł opisujący życie i twórczość czwórki znanych perfumiarzy – i to było to! Jak powiedział, w tym momencie poczuł, że to nie on wymyślił, iż zostanie perfumiarzem – to perfumiarstwo wybrało jego. Wybrało i pokochało: w tym roku mija 20 lat, odkąd Francis odkrył swoją pasję i powołanie. Świętuje w dobrym towarzystwie, ponieważ również w tym roku ten sam jubileusz obchodzi zapach, który przyniósł mu uznanie i sławę, pierwsza – i od razu mistrzowska! – kompozycja Le Mâle, którą stworzył dla marki Jean Paul Gaultier.
O perfumach Francis powiedział, że aby były przejawem prawdziwego artyzmu, powinny być swobodne i wolne. Dlatego zapach zamknięty we flakonie, choć piękny i doskonały, nie wyraża jego artystycznej wizji. By ją przekazać, potrzebuje prawdziwej wolności – to właśnie dlatego zasłynął i słynie nadal z oryginalnych, pachnących instalacji. Przypomnijmy, że w latach 2006-2008 w Wersalu funkcjonowały fontanny Kurkdjiana pachnące truskawkami i melonem, aromatem ulubionych owoców Ludwika XIV. Gdy dla swojej siostrzenicy Agaty wymyślił bańki mydlane o zapachach o gruszki, fiołka, świeżo skoszonej trawy i mięty, stworzył z nich niezapomniane, pachnące instalacje we francuskim pawilonie na Expo 2010 w Szanghaju, w paryskim Le Grand Palais oraz we Florencji. Pachnącą chmurę Francisa Kurkdjiana można podziwiać – i powąchać! – również teraz. Wystarczy odwiedzić francuski pawilon wystawy Expo 2015. Na potrzeby najnowszej instalacji Francis poperfumował … mgłę, która otacza osobę wchodzącą na wystawę. Na czwartkowym spotkaniu powiedział, że tworząc ją chciał, by każdy mógł poczuć się jak w niebie, zaś bezpośrednią inspiracją stał się skok ze spadochronem, w czasie którego Francisa otoczyła delikatna i miękka biała chmura. To niezwykłe i bardzo silne przeżycie sprawiło, że zapragnął podzielić się nim z nami, abyśmy mogli przeżyć to, co on. 🙂
O kolekcji zapachów, które Francis stworzył już pod własną marką Maison Francis Kurkdjian – nota bene, był to pierwszy w XXI w. nowopowstały dom perfumeryjny, w którego nazwie znalazło się nazwisko właściciela-nosa – mówi, że jest to olfaktoryczna garderoba. Skąd tego rodzaju skojarzenia? Ponieważ Francis nie kojarzy zapachów z kolorami, smakiem czy dźwiękami, jak ma to miejsce w przypadku wielu artystów-perfumiarzy. Perfumy kojarzą mu się z tkaniną, różnymi rodzajami materiałów. Być może na takie, a nie inne postrzeganie zapachów wpływa ma jego rodzina, w której obaj dziadkowie zajmowali się modą: dziadek ze strony matki projektował modę męską, dziadek ze strony ojca – suknie ślubne, Francis był więc od najmłodszych lat wrażliwy na fakturę tkanin. Wrażliwość tę potrafi pięknie przekuć w zapachy, które rzeczywiście tworzą kompletny zestaw kompozycji na każdą porę dnia, odpowiadający każdemu nastrojowi i pasujący do różnych aktywności: pracy, zabawy, wypoczynku i relaksu.
W czasie spotkania z klientami tradycją są pytania do gościa, dlatego i tym razem ich nie zabrakło. Na pytanie, który ze stworzonych przez siebie zapachów lubi najbardziej, Francis odpowiedział, że zawsze ten następny. 🙂
Odpowiadając na pytanie, skąd wie, że nowotworzona kompozycja jest już gotowa powiedział, że on mógłby ją tworzyć i zmieniać w nieskończoność, lecz na szczęście ma obok siebie osoby, które wyznaczają mu deadline, którego musi się trzymać.
Odnosząc się do pytania, czy perfumy pod względem zawartości różnych składników powinny być bogate (bo im bogatsze, tym lepsze) czy odwrotnie – raczej minimalistyczne, a nawet ascetyczne w formie powiedział, że „esencji zawsze powinno być w sam raz” i tego uczy swoich studentów – Francis jest wykładowcą uczelni, którą sam ukończył, słynnej szkole magii i czarodziejstwa perfumiarstwa ISIPCA w Wersalu.
Francis i Quality team. 🙂
Bardzo dziękujemy wszystkim, którzy towarzyszyli nam w tym dniu. 🙂