Ostatni dzień roku to najwyższa pora na ogłoszenie ostatniego konkursu AD 2015. 😉 Gotowi? Tym razem zachęcamy do zabawy, której celem jest wyłonienie NAJLEPSZEGO ZAPACHU QUALITY 2015.
Jednym słowem: prosimy Was o wybór najlepszego zapachu, jaki w mijającym roku pojawił się na naszych półkach. Perfum, które Was urzekły. Kompozycji, która wprawiła Was w zachwyt. Zapachu, od którego nie możecie się uwolnić.
Czekamy na Wasze opinie w komentarzach pod wpisem i bardzo prosimy, byście wybierali spośród tegorocznych nowości – w końcu to konkurs na najlepszy zapach 2015! Dla ułatwienia, listę tych nowości znajdziecie poniżej:
Czasu na obmyślenie opisu jest sporo, czekamy bowiem aż do niedzieli, 10 stycznia. Dla zwycięzców przygotowaliśmy jak zwykle wspaniałe, pięknie pachnące upominki, dlatego tym goręcej zachęcamy do konkursowej rywalizacji. 🙂
Zdecydowanie Montale Honey Aoud – głęboki, kremowo-pikantny zapach. Miód, wanilia i oud podany bez ułatwień ale i bez udziwnień. Po bardzo płodnym i wybierającym czasem drogi na skróty Montale Paris nie spodziewałabym się takiego przebłysku olfaktorycznego geniuszu ;). Wyobrażam sobie, że tak mogła pachnieć łaznia po seansie kąpielowym z udziałem miodu, cynamonu i innych rozgrzewających dodatków, dla mnie to słodkość przemieszana z naturalnym zapachem parującej skóry.
A la rose sprawiają, że moje zmysly szaleją każdego dnia bez pięknego zapachu nie mogę się obejść, bez nich życie nie miałoby smaku .
Chrysolithe Oliviera Durbano to mój Must Have ! Nie znałam Oliviera Durbano,perfumy otrzymałam w prezencie.Na początku urzekł mnie flakon,niby prosty,minimalistyczny,ale takie właśnie lubię.Kolor wody przypomina mi ogromny chryzolit w pierścionku mojej mamy,ma identyczny kolor.Zapach drzewny,to własnie taki jaki lubię.Nie dla mnie słodkie fiołki,pralinki,róże.Jestem indywidualistką i w pełni kobietą lecz zapachy zmysłowe,kwiatowe to nie mój wybór.Nuty głowy: hyzop, kmin, werbena, cynamon, czarny pieprz, imbir-tak,to kompozycja dla mnie.Nuty serca: esencja szałwii, rozmaryn, jaśmin-tym bardziej.Nuty bazy: cedr, wetiwer, absolut szałwii, ambra, piżmo-wprost uwielbiam.Zapach bardzo długo utrzymuje się na skórze,jeszcze dłużej na tkaninie.Tworzy cudowną,tajemniczą aurę.Zakochałam się w tym zapachu i choć to mój pierwszy flakon,wiem ze na nim nie poprzestanę.W te perfumy będę „ubierała ” się bardzo długo.
Och….nigdy nie zastanawiałam się nad czymś dłużej niż 5 minut.
Zawsze, ale to zawsze, dokonuję błyskawicznej analizy i decyzja podjęta.
Ale teraz…..Honey Aoud i Palo Santo…..To jak wybierać między lodami a czekoladą, między „Ojcem chrzestnym” a „Skazanym na Shawshank”, między tęczą a spadającą gwiazdą. ….
Nie wiem, nie wiem, nie wiem….
Dobrze, że oba stoją na mojej półce:)
Zdecydowanie Akowa Micallef…w drugim półroczu 2015 miałm obsesję zapachową (które trwa do dziś), ciąża sprawiła, że muszę wąchać i wdychać wszelakie orientalno drzewne zapachy, robię to bez przerwy 😀 paczula, paczula, paczula, piżmo, skóra, ambra i ukochana od lat bergamotka to dla mnie totalna ekstaza haha. Wanilię kocham od lat 90. kiedy w modzie był „perfum” Vanilla Fields Ten zapach Micallef, nawet nie wiem jak to opisać…zapach ziemi, orientu, Afryki chociaż nigdy tam nie byłam, zaliczam wysokie loty wąchając, mam nadzieję, że to nie zaszkodzi mojemu dziecku, na pewno zostanie w przyszłości zapachowym świrem jak mama a być może i Nosem…ahhh rozmarzyłam się, ten nieograniczony dostęp do wszystkich składników… 🙂
Akowa jest cudowna. Też mój faworyt. Dobry wybórdo testowania w czasie stanu błogosławionego, gdyż moim zdaniem Akowa jest pełna miłości, ciepła i bezpieczeństwa.
Wszystkiego dobrego dla Pani i Malucha!
🙂 też tak uważam! Dziękuję bardzo i pozdrawiam
Najpiękniejszymi perfumami roku 2015 są dla mnie Oud Satin Mood Maison Francis Kurkdjian. Przepiękne połączenie róży z oud, którego podobieństwa nie sposób znaleźć w innych niszowych kompozycjach. Jest to zapach aksamitny i niepowtarzalny. Pięknie osadza się na skórze i otula ją przez wiele godzin, subtelnie dając o sobie znać otoczeniu. To dobry kandydat na qsignature scent, zarówno dla Panów, którzy umieją docenić dyskretny urok róży oraz Pań, które nutą oud, chciałyby podkreślić swoją tajemniczą naturę.
Sunshine Woman to dla mnie absolutny no.1 w 2015 roku. Niezwykle wesoły i świeży, rozwija się przepieknie dodając pudru a orient zaznaczony jest tak dyskretnie, że na plaży, w morskiej pianie, nawet tej chłodnej bałtyckiej sprawdzi się doskonale. Dziś przy 15 stopniach mrozu kropelka (niestety ostatnia z próbki) przeniosła mnie na słonecznym obłoczku w cudowny niebyt ciepełka. Zachwycający, nowy nie tylko dla Amuage Emotikon smile Moje marzenie Emotikon smile A flakon – ten kolor żółty wywołuje uśmiech w najbardziej ponury dzień
Royal Crown absolutny faworyt. Długo niczym go nie zastąpię. No chyba,że Amuage ( zarówno damska jak i męska wersja.
PUREDISTANCE WHITE
Szykowny, elegancki, czysty, jasny.
To zapach kobiety, która nie musi nic udowadniać.
LUBIN Grisette i Upper Ten <3 PIŻMOWO, KWIATOWO, DRZEWNIE, AKSAMITNIE, OTULAJĄCO, DELIKATNIE…NIEEE NIEE NIEEE, NIE PUDROWO!!!…..jest CUDOWNIE-zimno ale komfortowo….To tak jakbym w ten dzisiejszy mróz -15st. zakładała miękki, otulający, wełniany i szalenie aksamitny sweterek.
Ukochałam ten zapach od pierwszego 'wąchnięcia;)' Ta genialna kompozycja nie usypia nudną chemiczną wonią, a zachwyca grą delikatnych i transparentnych składników. Niesamowicie oryginalny zapach. proponuję go jako tego 1st:)
najlepszy z listy jest Oud satin mood !! polaczenie delikatnie pudrowych fiolkow i oud’u to swietna decyzja tworcy zapachu. spodobal mi sie najbardziej dlatego, ze kazde ujecie oud’u bylo zbyt zwierzece i drazniace moj nos a tu… dziki lecz oswojony jednoczesnie poprzez kwiaty i wanilie. zwienczeniem jest klasyczny, elegancki flakon. naprawde zasluzyl na miano najlepszego zapachu 2015 🙂
Ananda – M.Micallef.
Po oderwaniu złotej kuleczki od flakonu i niby codziennej czynności, jaką jest uszlachetnienie swojego indywidualnego zapachu skóry perfumami, stało się coś dziwnego. Zapatrzyłam się w te pięknie błyszczące kryształki osadzone pod złotą kulką, i…
Rozejrzałam się wokół siebie, zdumiona. Obok mnie stał kosz z owocami. Cytryny, gruszki, śliwki… i odrobina porzeczki. Nachyliłam się nad koszem, rozkoszując się jego pełnym, charakterystycznym zapachem. Zamknęłam oczy… i przeniosłam się do ogrodu. Ciesząc się jak dziecko z tej wspaniałej odmiany, dotykałam róż, czułam jak przebiegając koło jaśminu chwytam jego przelotny urok. W głębi ogrodu rosło małe drzewo – pierwszy raz widziałam taką roślinę. Podeszłam bliżej, i szybko zorientowałam się że to ylang-ylang. Szybko jednak ogarnął mnie zapach, za którym szaleję. Spojrzałam w dół, a tam – pośród moich stóp – rosły fiołki. Podeszłam trochę dalej, w stronę ciepła – tam z kolei rosły mimozy i drobne storczyki wanilii.
Tańcząc w tym niezwykłym, niemal pozaziemskim ogrodzie, kontemplując jego oryginalność, zachwycając się jego cudnym zapachem, nagle zobaczyłam piękne zwierzątko, które chciało do mnie podejść. Zatrzymałam się i uśmiechnęłam się do niego. Był to piżmowiec syberyjski, który szybko dołączył się do mojego tańca. Zamknęłam oczy i….
Znalazłam się z powrotem u siebie, z flakonikiem Anandy w dłoni. Oszołomiona tą niezwykłą podróżą, jadąc samochodem do pracy, jeszcze ją wspominałam. A każde muśnięcie dłoni sprawiało, że przypominał mi się zapach tego niesamowitego ogrodu.
Nie bez powodu „ananda” to błogość… 🙂
Od lat moje zmysły należą do Il Profvmo Chocolat Amère. Jakby oleisty, bardzo sensualny, nie do zapomnienia. Po naniesieniu na skórę zyskują bardzo zmysłowy, odrobinę pikantny wymiar, tak by po kilku godzinach stać się nieco bardziej delikatny i subtelny.
I w zeszłym roku przyszło prawdziwe zaskoczenie. Cortigiana Il Profvmo. Stworzony przez ten sam nos – wielką Silvanę Casoli. Zafascynował mnie od pierwszej nuty. Głęboki, odrobinę frywolny. Takiej zapachowej pokusie ulega się z przyjemnością.To prawdziwy zapach pożądania. Nic dziwnego że zainspirowany postacią kokotki. Nieco lżejszy niż Chocolat Amère kusi nutami irysa i mogdałów. Zwracają na niego uwagę zarówno mężczyźni jak i kobiety. To ciekawe, bo do tej pory rzadko zdarzało mi się pachnieć kompozycją, o którą pytają zarówno mężczyźni i kobiety (do tej pory było to tylko Loewe 7). Zapach szczególnie wyjątkowy latem, kiedy to jego nuty mieszają się z ciepłą morską bryzą. (Dosłownie) sprawdziłam to na własnej skórze.
Czytam właśnie biografię Gabrielle Colette – francuskiej pisarki, aktorki, tancerki, jednej
z najsłynniejszych skandalistek XX wieku i najbardziej elektryzującej postaci francuskiej socjety. Colette nie wahała się przełamywać tabu i schematów swojej epoki. Wychodziła poza reguły, odważnie przekraczała utarte wzorce zachowań. Myślę, że gdyby żyła współcześnie, byłaby idealnym ucieleśnieniem zapachu Cortigiana.
Moim faworytem jest Akowa od Martine i Geoffreya. Akowa nie jest faworytem tylko na ubiegły rok. Jest faworytem na całe życie. Dlaczego? Ponieważ jest chyba jedynym zapachem, który tak bardzo poruszył moje serce.. Wszystko zaczyna się od chłodnego, ostrego i lekko cierpkiego wejścia kwiatu pomarańczyi bergamotki, a to wszystko delikatnie podbite męską wetiwerią, która choć umieszczona w bazie, na mojej skórze już teraz nieśmiało daje o sobie znać. Następnie po początkowym chłodzie przychodzi ciepłe i serdeczne serce. Jest to najbardziej ujmujący i najpiękniejszy moment zapachu, który trwa najdłużej. Drzewne kakao, złota ambra, nieskazitelne piżmo, ale i te sekretne fasolki plemienia Akowa. Zapach ma wspaniałą fakturę – nie miałem nigdy przyjemności takiej poznać. Jest ona na poły mszysta; coś bajecznego. Akowa ujęła moje serce tym, że czuć w niej przyjacielskie ciepło, otulające bezpieczeństwo i … miłość, przede wszystkie miłość.
Akowa to pachnidło nieprzeciętne. Tajemnicze niczym ciemny bór, zmysłowe jak promienie zachodzącego słońca. Zadziorne jak drobne sosnowe igiełki, delikatne niczym kropelki rosy na mszystym podłożu. Są zarazem skromne jak i odważne. Lekko cierpkie i lekko kremowe. Harmonijny majstersztyk. To zapach nowej generacji, przeznaczony podobno dla panów? Hmm…. zatem przyjemnością weszłabym w męską skórę, by się w nim poczuć jak…. ósmy cud świata.
Dla mnie zapachem roku jest bezkonkurencyjnie Akowa: dziki, czysty, potężny i głęboki. Na długo zostaje w pamięci.
NAJLEPSZY AKOWA…
pomimo, że nigdy jeszcze nie testowałem zapachu, który by tak bardzo nie pasował do mnie i który skreśliłem natychmiast.
Pomimo to, jest najbardziej wyjątkową, oryginalną, niespotykaną kompozycją, którą nie da się z niczym pomylić i przejść koło niej obojętnie. Jedyny zapach, który zapadł od razu mocno w pamięć.
Oud. Składnik do niedawna naprawdę niszowy, ostatnimi czasy był wszędzie-wkradł się nawet do mainstreamu. Zaczęłam obawiać się, czy butelki oudowych zapachów nie wyskoczą z mej lodówki. Oudowych kompozycji poznałam naprawdę wiele, jednak żadna z nich nie chwyciła mnie za serce. I kiedy myślałam, że wszystko już było, że towarzystwo dla oudu się wyczerpało i już nigdy się nie polubimy, pojawił się on. Honey Aoud. Ciepły, cynamonowo-waniliowo-miodowy. Sensualny, minimalnie ostry, w nieoczywisty sposób słodki. Jak ja-odbijam się w nim niczym w lustrze. Otula mnie niczym przyjaciel i zaskakuje niczym kochanek. Odkrywamy się wzajemnie wciąż na nowo i mam nadzieję, że ten stan będzie trwał wiecznie.
W przeciwieństwie do wielu znanych i znających się… JA wcale nie chcę żeby zapach mnie ubierał!!! Ubiera mnie elegancka sukienka, pantofle, biżuteria. Strój upodabnia mnie do tysięcy innych ludzi, trzyma mnie w ryzach, narzuca odpowiednie zachowanie i reakcje. Ma pasować do czyichś wyobrażeń, do standardów. Zapach, mój zapach, ma mnie obnażać, a nie okrywać. Już wiecie o jakiem zapachu mówię? O Olfactive Studio Selfie. Choć nie jestem miłośniczką zdjęć „selfie” to zainspirowane nimi perfumy urzekły mnie od, no właśnie nawet nie od pierwszej kropli bo od pierwszego spojrzenia! A to za sprawą niezwykłego opakowania z lusterkiem. Cóż bowiem innego, jak nie właśnie lustro, obnaża nas najbardziej?
Ten zapach mocny, zdecydowany jest jak najlepszy autoportret – odkrywa całą moją duszę i wszystkie myśli. Jego obecność pozwala mi nie zatracić się w codziennej gonitwie, pamiętać o swoich celach, marzeniach. Jest moją wieżą samotności i spokojnych rozmyślań. Selfie to moje serce zamknięte w butelce – kto chce do niego zajrzeć odbija się w lusterku 🙂
To bezwzględnie NAJLEPSZY ZAPACH QUALITY 2015
AKOWA…
Najbardziej charakterystyczny i charakterny zapach jaki dotąd spotkałem!
Aqua Vitae forte to prawdziwa woda życia. Perfumy tak nieprzeciętne, zaskakujące a zarazem magiczne. Wystarczy tylko jedno psiknięcie magicznego eliksiru a, cały świat wydaje się piękniejszy. Fantastyczna wariacja na temat: jak powinien pachnieć rajski ogród. Orzeźwiająco – drzewny aromat z nutą kwiatową, długo utrzymujący się na ciele. Jedne z niewielu perfum gdzie kategoria cytrusowa została skonstruowana w tak zaskakujący, wysublimowany sposób. Numer jeden roku 2015 i mój „eliksir” uszlachetniający zwykły dzień.
Mój numer jeden to KILIAN – Straight to Heaven. Można się od nich uzależnić, prawie tak samo jak od dobrych trunków. Poszczególne nuty rozpalają nie tylko ociężałe zmysły, ale i wyobraźnię… Jest upalna, gwiaździsta noc gdzieś w Hawanie. W miejscowym barze Ernest Hemingway kończy kolejną szklaneczkę daiquiri z podwójną porcją rumu, sokiem z limetki i kilkoma kroplami słodkiego likieru maraskino. Obok niego siedzi piękna kobieta o smagłej skórze, długie, hebanowe włosy opływają jej szyję i ramiona, niczym płaszcz z najdelikatniejszego jedwabiu. Delikatny wietrzyk próbuje chłodzić rozpaloną skórę, w połączeniu z białym rumem prawie mu się to udaje. Ta noc jest magiczna, zabierze wszystkich „Prosto do nieba”. W powietrzu unosi się oszałamiający zapach perfum. Na pierwszy plan wysuwają się suszone owoce. Mają w sobie aromat suszonych liści najlepszych cygar, coś z zapachu wnętrza wiejskich chat o ścianach wygrzanych promieniami upalnego słońca. Wonny jaśmin to czysta esencja uwodzenia, która po zmroku kusi ciężkim, zmysłowym i oszałamiającym aromatem białych kwiatów pod ciężarem których uginają się gałęzie. Gałka muszkatołowa kręci w nosie, przywodząc na myśl pikantne przyprawy urozmaicające kreolskie dania. Wanilia jest grzeszna i niewinna zarazem. Straight to Heaven to przyjemność, która najlepiej smakuje po zmierzchu. Są tak samo złożone, jak charakter pisarza i natura ludzka, kapryśne jak piękna, świadoma swego seksapilu kobieta. Perfumy stapiają się ze skórą wydobywając jej ciepły, niemalże zwierzęcy aromat ambry. Tak mogłaby pachnieć ukochana Hemingwaya…
Akowa….Mon Grand Amour
Palo Santo od Carner Barcelona. Już sama nazwa mnie urzekła. Zapach przenosi w krainę magii.
Według mnie, najbardziej wyjątkowym zapachem roku 2015 jest Palo Santo ( Carner Barcelona ). Zacznijmy od tego, że ten rok w ogóle był wyjątkowy, obfitujący w przełomowe wydarzenia…
Dla mnie to moment kiedy mój świat stanął na głowie i w jednej chwili wszystko się zmieniło, wielkie zaskoczenie, wielka radość, będę Mamą… Czy może być coś bardziej wzruszającego niż czekania na Małego Człowieczka, Dzieciątko, która rośnie pod moim sercem? I właśnie Palo Santo w swym nietuzinkowym składzie, nietypowym zestawieniu pozornie niepasujących do siebie aromatów tworzy kompozycję idealną dla Mamy. Z jednej strony kieruje nas w stronę sacrum, tajemnicy życia, mistycznych wręcz przeżyć, z drugiej zachęca ciepłymi, słodkimi nutami, aż chce się do niego przytulić,jak do Mamy, szczelnie owinąć aromatem ciepłego mleka i poczuć się bezpiecznie w domowym zaciszu, upajać się Miłością… Mój mąż również pokochał ten zapach. Myślę, że nasze Maleństwo też je polubi…na pewno, przecież tak pachnie Mama…