Oto mój subiektywny wybór z nowości Perfumerii Quality:
Vamp à NY Honores de Pres jest naprawdę pięknym i bardzo dobrym zapachem. Jeśli wierzyć w miłość od pierwszego wejrzenia, ten zapach z pewnością mógłby towarzyszyć tak magicznej chwili. Jest jednym z najlepszych zapachów, w którym króluje tuberoza, a także rum, wanilia Bourbon, styrak, balsam peruwiański, balsam Tolu. Brawa dla twórczyni zapachu – Olivii Giacobetti. Stworzyła majstersztyk, piękny, trwały, w dodatku ekologiczny. Vamp à NY sprezentuję sobie.
Brooklyn Bond no. 9 dedykuję tym, którzy tęsknią za Nowym Jorkiem, gdzie każdy czuje się jak u siebie. Ten zapach zastępuje rano kawę. Jest energetyczny, za sprawą kardamonu, cyprysa, cedru, jagód jałowca, drzewa gwajakowego i nut skórzanych. Jest na swój sposób artystyczny. Pobudza do działania, ale nie jest nachalny. Tak naprawdę, jest dla niej i dla niego. W zapachu Brooklyn czujesz się dobrze z samym sobą… Doskonały na poprawę samopoczucia!
Hélène Rance to dogłębnie francuski zapach. Jest subtelny, elegancki i romantyczny. Czuć, że stoi za nim wielka rodzinna tradycja i doświadczenie. Aktualny perfumiarz Jean Rance stworzył klasyczną, kwiatową wodę perfumowaną. Połączył najpiękniejsze kwiaty wykorzystywane w sztuce perfumeryjnej: narcyz, konwalię, ylang ylang, różę, irys i jaśmin. Ponadto liście fiołka, drzewo sandałowe i różane, dzięgiel, papaję i marakuję. Uzyskał piękny efekt. Zapach spodoba się niemal każdej kobiecie, a na pewno każdemu mężczyźnie jako zapach dla swojej kobiety. Doskonały na prezent (czytaj: bezpieczny). Kim jest Hélène? Rzekomo córką Napoleona, wydaną na świat przez Albine de Vassal, która podążyła za Napoleonem zesłanym na wyspę Saint Helen.
Zapach idealny dla mamy? Jewel M.Micallef. Zachwyci ją bogaty flakon, obsypany eleganckimi kryształkami Swarovskiego. Sam zapach jest dojrzały i klasyczny, bardzo kobiecy. Przynależy do rodziny kwiatowo-orientalnej. Na wstępie urzekają: kolendra, kardamon i bergamotka. Następnie rozwija się cudowne kwiatowe serce zapachu: jaśmin, ylang ylang i róża. Klasyczną bazę tworzą: paczula, wanilia i piżmo.
Chętnie zaproponowałabym coś autorstwa Pierre’a Guillaume, twórcy Huitième Art Parfums, jednak muszę tę markę nieco przemyśleć. Spoglądam na komplet próbek jak na muzealne nowoczesne płótna i przysiadam na ławeczce, żeby dokonać interpretacji. Spoglądam na Manguier Metisse. Słodycz i soczystość owocu mango i egzotyczne kwiaty frangipani. Niekontrowersyjne piękno. Vohina to z kolei zapach – ciekawostka. Zawiera kwiaty brzoskwini, miód lawendowy i siano. W zamyśle artysty ma oddawać słoneczne popołudnie, aksamitne i kwiatowe. Zapach wykracza jednak poza te wdzięczne przymioty. Współgra z nowoczesnością. Jak dla mnie, emanuje srebrzystym kolorem.
Już wkrótce… zapachy dla niego…
Brooklyn Bond no. 9 – marzę o tym zapachu! jest na moją kieszeń stanowczo zbyt ekstrawagancki, ale oszczędzam na niego ja za czasów szkoły średniej i w końcu będzie mój!! tylko, że jeszcze nie na Mikołajki…