Do tego, że L`Artisan Parfumeur uczy wszechstronnego podejścia do zapachów, zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Dotąd jednak, eksplorując fascynujący świat kompozycji tej marki nie zbaczaliśmy z olfaktorycznej ścieżki, choć nie raz i nie dwa czekały tam na nas niespodzianki: raz zapachowa świeca, innym razem pachnąca kula, a kiedyś nawet dyfuzor…
Najnowsza kolekcja zaskoczyła nas jednak w zupełnie inny sposób. Trójcy niegrzecznych zapachów autorstwa Bertranda Duchaufoura dodano bowiem niezwykłe dla tej marki towarzystwo. To fotografie Michaela Jamesa O`Brien`a, których zadaniem jest nie tylko oddanie ducha kompozycji zapachowych, ale również, a może przede wszystkim, utworzenie emocjonalnego związku między zapachem a osobą, która go nosi.
A emocje rzeczywiście sięgają zenitu. Déliria wstrząsa smakowitymi kontrastami i jest prawdziwym wyzwaniem dla zmysłów. Zaczyna się perwersyjnymi zmaganiami słodkiego jabłka w toffi z kusząco-zwiewną watą cukrową, by szybko i bez reszty zatonąć w przewrotnym koktajlu owoców i rumu. Dołączone do flakonu zdjęcie narzuca typowo kobiece skojarzenia, ale kompozycja ciekawie pachnie również na męskiej skórze. Spróbujecie?
Amour Nocturne to naszym zdaniem wstęp do Skin on Skin. Albo odwrotnie. A może wcale nie należy ich łączyć, bo każdy uosabia inną bliskość? Amour Nocturne to bliskość bardzo intymna i czuła, która jednak – chciałoby się użyć słowa „nieuchronnie” – prowadzi do pełnej uniesień ekstazy. Po lekkim otwarciu kompozycja szybko przechodzi w kojąco-słodkie nuty gorącego mleka, karmelu i wanilii, by w zakończeniu oszołomić zdecydowanymi akordami drzewnymi i kwiatowymi.
Skin on Skin bez żadnych wstępów budzi zwierzęce instynkty. To wyraźna zachęta: podejdź bliżej, dotknij, powąchaj… Zapach uwodzi zmysłową wonią irysa zmieszaną z aksamitnym akordem skóry. Na takim tle ciasny splot róży, szafranu, whisky i piżma musi przyprawić o szybsze bicie serca!
Zachęciliśmy Was? Zapraszamy! Zapachy dostępne są w Perfumeriach Quality Missala, a także w naszym butiku internetowym. Wysyłamy także próbki!
Jeszcze 7-8 lat temu nie znałam marki L’Artisan. Ale pewnego dnia w ręce mi wpadł Jour de Fete. Kupiłam w ciemno, bo zapach był w bdb cenie. I zauroczył mnie zapach jak i zaintrygowała sama marka. Zaczęłam szukać zapachów na rynku , a że lubię eksperymenty kupowałam je zazwyczaj na podstawie nut, roku powstania (lubie zdecydowanie starsze kompozycje) i perfumiarza, który je stworzył. Ot, tak mam. I zazwyczaj są to trafione zakupy. W ciągu ostatnich lat przybyły mi w kolekcji : L’Eau d’Ambre, Oeillet Sauvage, Patchouli Patch, Safran Troublant, Timbuktu, Amour Nocturne. Wiem, że na święta mąż ma dla mnie kolejny zapach marki – Nuit de Tubereuse (jeden z ulubieńców męża). Osobiście cenię markę za tradycję pielęgnowania starej szkoły perfumeryjnej i za kierowanie się podejściem do zapachów jak do sztuki, a nie wytworu marketingowego, który ma się wszystkim podobać i być masowo kupowany.
Pani Moniko, dziękujemy, że podzieliła się Pani z nami swoimi zauroczeniami spod znaku L`Artisan Parfumeur. My również cenimy kompozycje tego domu perfum za nienaganny styl i piękne łączenie tradycji francuskiej szkoły perfumiarstwa z nowoczesnością najwyższej próby. Życzymy pięknych chwil z Nuit de Tubereuse i ciepło pozdrawiamy!