Każdy nowy zapach ekskluzywnego domu perfum Puredistance to wydarzenie, na które niecierpliwie czekamy. W przypadku perfum Aenotus nasza cierpliwość wystawiona była na cięższą niż zwykle próbę, ponieważ wiedzieliśmy, że będzie to zapach szczególny: signature scent Jana Ewouda Vosa, twórcy Puredistance.
Oddajemy głos artyście, który najlepiej opisze swoje najnowsze dzieło. Ze swojej strony dodamy jedynie, że skradło wszystkie serca w Quality. Co do jednego!
„Ponad dziesięć lat temu założyłem Puredistance. Przez lata udzielałem wielu wywiadów, w których regularnie powracało pytanie: „Jakich perfum używasz”? Odpowiadałem, że czasami jest to Puredistance Black, ale także, że nie znalazłem jeszcze mojego zapachu.
Prawie cztery lata temu, w maju 2015 roku zdecydowałem, że chcę stworzyć moje perfumy Puredistance. Wymyśliłem nazwę Aenotus i zaprosiłem do współpracy Antoine`a Lie. Po wspaniałych perfumach Black, White i Warszawa byłem pewien, że jest artystą, który idealnie przełoży moją wizję na zapach moich marzeń.
Spotkaliśmy się w Paryżu, gdzie opowiedziałem mu o swoim pomyśle. Aenotus powinien być początkowo świeży, a potem – w przeciwieństwie do wielu świeżych perfum, które są nietrwałe i których zapach szybko znika – zmienić się w kompozycję intensywną i zmysłową. Żeby był jak gra w tenisa: intensywny, a jednocześnie elegancki. Dynamiczny i pełen życia, lecz nie narzucający się. I w stu procentach autentyczny.
Wiedziałem, że proszę Antoine’a o coś bardzo skomplikowanego. Jednak gdyby było to proste, taki zapach zostałby już stworzony, a wiedziałem, że nawet przy ogromnej liczbie powstających obecnie perfum żadne z nich nawet nie zbliżają się do mojej wizji Aenotusa.
I rzeczywiście, połączenie świeżości z zmysłowością tak, by zapach był trwały, okazało się skomplikowanym zadaniem i zajęło nam prawie trzy lata. W trakcie pracy nad kompozycją musieliśmy zwiększyć koncentrację do niespotykanego wcześniej poziomu 48%, a frustracje przezwyciężaliśmy więcej niż raz, zanim na początku 2018 roku Antoine w końcu uzyskał to, o co nam obu chodziło. Nie zapomnę poświęcenia, z jakim pracował Antoine, by spełnić moje marzenie; tego, że się nie poddawał i że wysyłał mi wciąż nowe i nowe wersje perfum.
Dlaczego perfumy noszą nazwę Aenotus? Tak jak Opardu, to nieistniejący wcześniej wyraz, który wymyśliłem i który doskonale odzwierciedla istotę wymarzonego przeze mnie zapachu. Oznacza aromaty (nuty) niesione z wiatrem przez Eola, greckiego władcę wiatrów, który przynosił ożywczy chłód wyspom znużonym gorącymi promieniami słońca. W zapachu Aenotus chłodne nuty Eola łączą się z intensywnym i zmysłowym żarem południa, zaś klasyczna łacińska końcówka (-us) sugeruje głębię i dojrzewanie w czasie.
Mam ogromną nadzieję, że pokochacie Aenotusa tak bardzo, jak ja. Idea, że mój signature scent będzie cieszył większą liczbę osób niż tylko mnie bardzo mi się podoba, bo lubię się dzielić. A czy jest coś bardziej osobistego niż dzielenie się osobistym zapachem…?
P.S. Poza radością noszenia perfum na skórze, uwielbiam też ten zapach na ubraniach. Przez wiele dni, czasami przez kilka tygodni, mój szalik zachowuje orzeźwiający aromat.”
Po próbkę zapachu zapraszamy do naszego butiku internetowego.