Russian Leather to najnowsza skóra od Memo. Piękna i intrygująca. Co nas w niej najbardziej porusza? Niejednoznaczność.
Może to z powodu opakowania z wyjącym do księżyca wilkiem, ale zapach – jeszcze zanim go powąchaliśmy – skojarzył się nam z zimną syberyjską tajgą. Dlatego, gdy w otwarciu poczuliśmy chłodną zieloną świeżość, zupełnie nas ona nie zdziwiła. Przez chwilę, ponieważ szybko przyszła myśl: ale jako to świeżość? jak to zieloność z całym dobrodziejstwem fougère? Przecież to ma być SKÓRA! No i dokładnie w tym momencie zaczęła się ta intrygująca niejednoznaczność – by trwać właściwie aż do samego finiszu tej pięknej kompozycji. 🙂
Początek przeniósł nas zatem w sam środek bezkresnego lasu. Zielonego. Cienistego i trochę wilgotnego. Pachnącego igliwiem i aromatycznymi ziołami, skrytymi w głębokiej trawie. Zachwycającego lekkim aromatem lawendy, tłumionym zielonością bazylii, szałwii i rozmarynu. Chłodnego dzięki mroźnemu akordowi mięty.
Chwilę po tym zachwycającym aromatycznym otwarciu pojawia się skóra. Chropowata, choć to miła chropowatość. Gorzkawa, choć to miła goryczka. Właściwie to nie skóra. To sierść. To twarde, szorstkie i zimne z wierzchu, a miękkie i ciepłe przy skórze wilcze futro. Znowu ten wilk! Ach, to opakowanie! 🙂 Nie dość, że wilk, to jeszcze wilk w lesie. Zimowym lesie. Syberyjski wilk w syberyjskiej tajdze. Czy tak pachnie skóra wilka???
Nie jesteśmy pewni i być może kiedyś to sprawdzimy. Teraz wiemy jedno: wilk z Russian Leather, choć początkowo szczerzył kły i do końca nie wyzbył dzikości, nie zrobił nam krzywdy. Wprost przeciwnie, na zakończenie zaskoczył miękkim ciepłem. A może to już był wilczur? 😉
Po próbkę zapachu zapraszamy do naszego butiku internetowego.